Dziś wróciłaś z pracy
trochę później. A komu to zawdzięczasz?? Oczywiście twojemu
kochanemu szefowi Stevowi, który kazał Ci zostać dłużej w pracy
i wypełniać jakieś durne papiery. Nie zostałaś sama. Był z Tobą
Filip, o którego diabelnie zazdrosny jest Louis. Jednak Ty kochasz
Lou nad życie i śmieszy Cie jego głupia zazdrość..Nigdy nie
skrzywdziłabyś swojego chłopaka..Jesteś zaślepiona miłością
do Lou z wzajemnością.
-Mogłaś co najmniej
zadzwonić,że wrócisz później!
-Boże..Louis! Ja nie miałam
czasu nawet żeby spojrzeć na zegarek by sprawdzić godzinę, a co
dopiero dzwonić do ciebie! Znasz Steva...Dał mi tyle papierów,że
myślałam,że dostanę szału!
-A może nie byłaś zajęta
papierami..
-Jezu Lou co ty znowu
wymyślasz! A niby co miałabym robić!
-No nie wiem.. Na przykład
zabawiać się z Filipem??! Sama powiedziałaś,że z nim zostałaś!
-Tak byłam z nim, ale do
niczego nie doszło! Przecież wiesz,że nie jestem taka!
-Szczerze już sam zaczynam
się nad tym zastanawiać! !
-Jak to!? Louis co ty
wygadujesz??
-Widziałem jak ten cały
''Filip'' na ciebie patrzy!
-A niech sobie patrzy jak
chce! To nie moja sprawa i jego problem! Nie bądź taki zazdrosny!
-Ja? Zazdrosny?? Chyba
kpisz??!
-Dobra Louis nie mam zamiaru
się z tobą kłócić..Jestem zmęczona..
-Tak teraz sobie idź i
niczego mi nie wyjaśniaj! Tak najlepiej załatwić sprawę...To w
twoim typie!
-Ach tak?? W moim typie?
Teraz to przesadziłeś! Ty cholerny dupku! Zejdź mi z oczu!
-Z wielką przyjemnością!!!!
I właśnie w ten sposób
przywitał Cię Twój ukochany..Kłótnią..I jeszcze o jakiegoś
Filipa, który tylko z Tobą pracuje..
Cała roztrzęsiona poszłaś
na górę wziąć gorącą kąpiel. Gdy już wyszłaś minęłaś się
z Louisem nawet na niego nie patrząc. Poszłaś do sypialni i
założyłaś koszulę nocną. Lou nawet nie przyszedł do sypialni
tylko od razu położył się w salonie. Czułaś się dziwnie bez
niego...Nie mogłaś usnąć i kręciłaś się tylko z boku na bok.
Wiedziałaś,że Lou też nie spał, ponieważ słyszałaś jak się
krzątał po kuchni. Zasnęłaś dopiero po 2. Obudziłaś się koło
9 z racji tego,że była sobota. Jak zawsze miałaś zamiar ucałować
Lou jednak nie było go przy tobie. I przypomniała ci się
wczorajsza kłótnia. Zdałaś sobie sprawę,że chyba przesadziłaś.
Nie musiałaś tak wrzeszczeć na chłopaka, który po prostu tak
bardzo cię kocha i dlatego jest zazdrosny. Jednak Ciebie też
zabolały jego słowa. Wstałaś i ruszyłaś w stronę łazienki. Po
drodze widziałaś Loueha,który słodko spał na kanapie. Tak bardzo
chciałaś do niego podejść i go ucałować,ale nie ty musisz go
przepraszać lecz on Ciebie. Weszłaś do łazienki i wzięłaś
szybki prysznic. Weszłaś do sypialni, w której był Louis. Szukał
swojego telefonu. Kiedy cię tylko zobaczył owiniętą tylko
ręcznikiem od razu jego rurki się naprężyły. Widząc to
pomyślałaś,że z nim pograsz. Ale czy ta gra musiała być fair?
Szłaś bardzo seksownie w
stronę szafy. Po drodze ''przypadkiem'' spadł ci ręcznik. A
wiadomo nic na sobie nie miałaś więc Lou zobaczył cię zupełnie
nagą. Widziałaś,że ma na ciebie ochotę. Szybko podniosłaś
ręcznik i go założyłaś. Podchodząc do szafy poczułaś jego
ręce na twoich biodrach.
-(T.I) przepraszam..Jestem
głupi i strasznie zazdrosny. Masz rację jestem po prostu cholernym
zazdrośnikiem. Ale nie dziw się mi. Jesteś tak piękną,
atrakcyjną i seksowną kobietą,że każdy facet pożera cie
wzrokiem. (T.I) kotku przepraszam Cię..Kocham cię najmocniej na
świecie - Lou składał lekkie pocałunki na twojej szyi i wtedy
myślałaś,że się ugniesz.
Ale nie! Nie mogłaś tego
zrobić! Musiałaś tę gre wygrać. Szybko wyrwałaś się z jego
objęć, wybrałaś bieliznę i poszłaś ubrać się do łazienki.
Słowa Lou strasznie cię rozczuliły,ale musiał o ciebie jeszcze
trochę powalczyć.
Wróciłaś do sypialni i
jakby nigdy nic wzięłaś książke i położyłaś się na łóżku.
Czułaś jego wzrok na sobie. Wiedziałaś,że on tego chce...Tak ty
też byłaś dziś choć nie powinnaś mega napalona. Louis ciągle
stał przy oknie opierając się łokciami o parapet i przygryzał
swoją wargę. Jego spodnie nadal były mocno naprężone. Widziałaś
go kątem oka i zauważyłaś,że zaczyna się zbliżać. Był już
blisko i złożył czuły pocałunek na twoich ustach odkładając
przy tym książkę na szafkę. Oddałaś pocałunek i po chwili
poczułaś jego ręce na twoich pośladkach. Wiedziałaś jaki ma
zamiar. Jego czułe gesty, pocałunki, twoja ochota, wszystko by było
ok gdyby nie to,że chciałaś go przetrzymać do wieczora..To była
kara. Szybko rozłączyłaś wasze usta i zeszłaś z łóżka
zapinając też rozporek od spodni,który Lou już rozpiął..Zeszłaś
na dół zrobiłaś sobie kawę i siedziałaś przy telewizorze.
Lou robił jeszcze kilka
podchodów jednak ty byłaś już bardziej czujna. Wspomniałaś
tylko,że dziś wieczorem jest bankiet i musicie zachowywać jak
gdyby nigdy nic. Lou kiwnął tylko głową i poszedł do sypialni.
Hej, hej wszystkim. Więc dziś pierwsza część imagina z Lou. Mam nadzieję,że Wam się spodoba! I bardzo proszę komentujcie! To naprawdę daje powera do dalszej pracy! Wszyystkie komentarze są mile widziane. Krytykę zniosę i postaram sie poprawić! Seeerdecznie pozdrawiam, Justyna ;)
5 komentarzy:
zajebisty... kiedy next??? ~ewelina
wow fajnyy
Super czekam nn
NEXTTTT :*** PLISSS :D
nie mogę się doczekać kiedy kolejna część! :>
Prześlij komentarz