Strony

Aktualności

1. Chcesz dołączyć ? PISZ - 1dpoland.imaginy@gmail.com lub na nasze tt :)
2. NOWY IMAGIN = MIN 5 KOMENTARZY

sobota, 10 sierpnia 2013

121 Harry / Marcel część 1

Cześć wam kochani! Nie do opisania jest moja radość kiedy to zobaczyłam wiadomość, że zostałam przyjęta. Mam nadzieje, że nie odbiorę czytelników, bo podajże zostałam sama na 8 dni :O >.< Spróbuje nie zawalić. > Moment, którego nie musicie czytać < Cóż mogę powiedzieć o mnie. Mam na imię Victoria. Nazywam się tak gdyż kiedy się urodziłam chorowałam na zapalenie płuc. Na szczęście wyszłam z tego cało stąd imię, które oznacza zwycięstwo. Dawno temu "puściłam wodzę wyobraźni". Sama się dziwie czasami jakie dziwne opowiadanie potrafię wymyślić kiedy widzę zwykłego biznesmena. Mam wielkie niebieskie oczy, które czasami są okropne! Noszę okulary. O zgrozo. Dlaczego Bellatrix? Tak jak pisałam w moim imaginie o Zayn'ie, ponieważ kocham tą postać i kocham aktorkę ją grającą czyli Helene Bonham Carter :D Ciekawostka. Cały mój pokój jest zagracony książkami z różnych lat ;D. > Koniec nudnej części < ZAPRASZAM na imagina o nietypowej tematyce, bo o Marcelu
PS Nie zabijać za przekleństwa i dziwne erotyczne części ;O proszę <3
Promyki słońca lekko łaskotały moją twarz. Niestety to wystarczyło bym z uśmiechem na twarzy otworzyła powieki. Kolejny piękny dzień w Holmes Chapel. To cud, że od tygodnia nie padało. Wstałam z łóżka patrząc na zegarek. Mam dokładnie dwie godziny na zebranie się i wyjście do szkoły. Ubrałam kapcie w kształcie świnek, które chowałam na dnie szafy gdy jakiś znajomy przychodził. W końcu kto normalny w takim czymś chodzi? Podeszłam do komody wyciągając z niej te rzeczy po czym poszłam do łazienki. Umyłam się i założyłam wcześniej wybrane rzeczy. Z uśmiechem na twarzy i torbą na ramieniu wyszłam z pokoju kierując się do kuchni. Już na progu powitał mnie zapach herbaty oraz jajecznicy przyrządzanej przez mojego brata. Nie była to zwykła jajecznica, bo zawierała w sobie kurkumę, chili, paprykę, pomidory i ser.
-Cześć braciszku- przywitałam się z bratem, całując go w policzek.
-Hej [T.I]! Zawieźć cie do szkoły- odpowiedział krojąc ser.
-Jakbyś mógł- powiedziałam po czym wyciągłam szklankę do której nalałam sobie soku.
-Gdzie rodzice?- zapytałam przerywając ciszę.
-W pracy jak zwykle. Jedz szybko, bo mamy niewiele czasu- odparł, nakładając moje śniadanie.
Dopiero teraz zorientowałam się ile czasu zostało mi do pierwszych zajęć. Pośpiesznie zjadłam jajecznice i zabrałam torbę. Gotowa czekałam na brata, który zamykał dom. Już po kilku minutach znajdowałam się na parkingu gdzie przywitała nie Elizabeth i Katy. Przywitałam się z nimi, przytulając je i weszłam do szkoły.
Od razu wzrok wszystkich padł na mnie. Cóż w końcu jestem tu najpopularniejszą osobą. Sama nawet nie mogę uwierzyć, że przez zwykłą imprezę zasłynęłam w naszym liceum. Nie zaszczycając nikogo wzrokiem stanęłam pod klasą w której miałam mieć pierwszą lekcje. Jak na złość była nią matematyka, na której nie miałam za najlepszych ocen. Nagle zabrzmiał dzwonek, oznajmiając, że czas męki uczniów się zaczął. Weszłam do klasy i usiadłam na moim miejscu. Do klasy wszedł nauczyciel i zaczął przynudzać. Zrezygnowana zaczęłam bazgrać w zeszycie czyjś portret.
-Panno [T.N] może pani rozwiąże ten przykład na tablicy? Widzę jak bardzo się do tego pałasz- z ciszy umysłu wyrwał mnie jak grzmot głos nauczyciela.
Popatrzyłam na tablice gdzie znajdowały się jakieś liczby i litery. W ogóle nie miałam pojęcia co mam zrobić. Wtem do głowy wpadł mi pomysł dzięki któremu mogłabym to ominąć.
-Może niech pan Marcel się wypowię. Jest tak genialny, że na pewno zna odpowiedź. W końcu w całej Wielkiej Brytanii nie ma większego kujona- powiedziałam, wpatrując się z pogardą w chłopaka siedzącego na tyle.
-Panno [T.N] proszę przeprosić kolegę, albo do dyrektora- powiedział nauczyciel.
Wstałam z krzesła kierując się ku drzwi, przecież go nie przeproszę. Nie jest "godzien" słyszeć takiego słowa z moich ust.
-A pani gdzie się wybiera?- znów zaczął nauczyciel.
-Do dyrektora, przecież nie przeproszę tego idioty- odparłam zamykając za sobą drzwi.

> ostatnia lekcja, muzyka <   

 Szłam korytarzem śmiejąc się z żartów Elizabeth, która nie oszczędzała wyzwisk pod adresem Marcela. Wtem wpadłam na kogoś, wylewając swój sok z czarnej porzeczki na bluzkę. Gdy zobaczyłam twarz sprawcy, wybuchłam.
-Ty cholerny idioto! Patrz jak łazisz! Chyba po to masz te swoje wstrętne okulary!- wrzeszczałam na niego. 
-Prze-przepraszam- odparł z zdezorientowanymi oczami. 
-Gówno mi z twoich przeprosin- odparłam odchodząc od niego.
szybko pobiegłam do toalety gdzie wodą zaczęłam moczyć plamę. Po niestety nieudanej próbie wkurzona weszłam na lekcje muzyki z plamą na bluzce. Jaki idiota, debil, frajer..
- [T.N] co się panience stało?- powitał mnie ciepły głos nauczycielki.
-Jakiś idiota o imieniu Marcel na mnie wpadł- odparłam siadając koło Katy. 
-Dobrze, że przyszłaś właśnie wybieraliśmy pary do zaśpiewania piosenek. Jako iż został Marcel to ty będziesz z nim w parze- powiadomiła mnie nauczycielka.
-Że co proszę?- zawołałam wkurzona. 
-Dobrze słyszałaś. A teraz każdy niech usiądzie ze swoim partnerem- zawołała nauczycielka. 
Chciałam zostać na miejscu, ale Katy mnie wypchała, bo właśnie największy przystojniak miał być z nią w duecie. Jaka szczęściara. Bez żadnego pośpiechu poszłam w kierunku Marcela, który wpatrywał się w swój zeszyt coś tam bazgrząc. 
-Ej ty kujon suń się- warknęłam na co on popatrzył na mnie zakrywając ręką zeszyt. 
Zmienił miejsce zasiadając na drugim krześle.
-Dobra słuchaj uważnie, bo jak nie to dostaniesz w szczenę. Jutro u mnie mamy się spotkać o 16. Jeśli się spóźnisz to znaczy, że odwołujesz swój udział- syknęłam po czym odwróciłam się do niego plecami.


-Ej Marcel coś taki czerwony? Podnieciłeś się na widok [T.I]?- usłyszałam za sobą kpiący głos  chłopaka Elizabeth- Uważaj [T.I], bo jeszcze spuści ci się na twarz- dodał kończąc swój wywód śmiechem.
Marcel się gotował. Było to widać po nim. Ręce zacisnął w pięści. I nagle stało się coś czego w ogóle bym się nie spodziewała. Marcel przyłożył Mat’owi (imię chłopaka Elizabeth). Ale to nie było zwykłe przyłożenie. Mat poleciał 4 albo i więcej metrów w tył. Nie spodziewałam się takiej siły po nim. Chłopak stanął i zamknął oczy, podajże chciał się opanować. Po chwili zebrał książki i wyszedł. Odruchowo zrobiło mi się go żal. Już chciałam pobiec za nim, ale przypomniałam sobie kim jestem i co znaczę w tej szkole.  Nie zrezygnowałam całkowicie tylko postanowiłam pójść do niego po lekcji, która i tak skończy się za 5 minut. Po chwili rozbrzmiał dzwonek, a ja pobiegłam prosto do domu Marcela. Na moje szczęście zaczęło koszmarnie lać. Zapukałam i zaczęłam myśleć co mu powiem. Totalna pustka. Drzwi się otworzyły, a za nimi stał…
***
Za wszystkie błędy przepraszam! Komputer mi troszkę się psuje. Możliwe iż dzisiaj ukaże się kolejna część. Jeśli ktoś chce dołączyć to proszę pisać na mój adres: ginewra.wayn@gmail.com
_/Bellatrix

5 komentarzy:

Unknown pisze...

AAA ale będzie cudowna opowieść.
Czekam z zapartym tchem na kolejną część.
Mam pytanko ;D dedykowałabyś ją mnie?
Bardzo proszę! <3
love-is-sometimes-difficult.blogspot.com
Pozdrawiam
~ S.S.

Anonimowy pisze...

No weź w takim momencie?:(

Anonimowy pisze...

proszę napisz następną część bo normalnie wytrzymać nie mogę z zaciekawienia! :P :**

Anonimowy pisze...

BŁAGAM NAPISZ KOLEJNĄ CZĘŚĆ BO UMRĘ! :D :P

Bellatrix pisze...

Już piszę ;D emm wyjaśnie czemu nie dodałam w imaginie <3
Pozdrawiam
_/Bellatrix

Prześlij komentarz