2 część = MINIMUM 10 KOMENTARZY !
- (T.I) mam dla ciebie propozycję. Chciałbym, byś wystąpiła w krótkim fragmencie "This Is Us" jako jedyna dziewczyna chłopaków. Opowiedziałabyś, jak wygląda twoje życie, kiedy Harry jest taką międzynarodową gwiazdą, o fankach, i paparazzi. Co o tym myślisz? - zapytał się Simon siedząc na ogromnym, biurowym fotelu, w jego gabinecie. Tym samym, w którym chłopcy podpisali kontrakt po X-Factorze kilka lat temu...
- No nie wiem, w sumie mogłabym to zrobić, mówiąc jak naprawdę wygląda życie w świetle reporterów, gdzie każdy twój krok napotyka ogromne zainteresowanie, nie mieć prawie wcale prywatności, myślę, że to naprawdę dobry pomysł, by pokazać Directionerkom prawdziwych "nas" ? Ale czemu właśnie ja to mam zrobić, a nie Perrie, Sophie, czy Elenaor ?
- Postanowiliśmy, że jako ty jesteś dziewczyną Harry'ego, który nie oszukujmy się, ma największą popularność u dziewczyn - na co ja tu się zaśmiałam- uznaliśmy, że to właśnie ty jesteś tą właściwą.
- Dziękuję, Simon. Kiedy będę mogła przyjść na plan ?
Weszłam do ogromnej hali O2 Arena w Londynie. Oczywiście, byłam na niej już wielokrotnie, bo chłopcy grali tu masę koncertów, ale miałam wrażenie, że ona była podczas koncertów tak minimum z 3 razy mniejsza...
-(T.I) świetnie, że już jesteś ! - wykrzyknął Robert - reżyser filmu- Jak zawsze na czas !
- Cześć, to gdzie mamy nakręcić ten mój epizod ? - spytałam, i nie wiem czemu, wraz z wypowiedzeniem tego zdania dostałam ogromnej tremy. Nie wiem, może to normalne, ale w tamtym momencie czułam się dość nieswojo.
- Okej, (T.I) wejdziesz w kadr kamery, usiądziesz na brzegu sceny, i może na początek się jeszcze raz przedstaw, a dopiero następnie zaczniesz opowiadać historię, hm ?
- Tak jasne, to bardzo dobry pomysł. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do Roberta, który już poszedł do scenarzysty coś omówić.
Cześć, jestem (T.I), mam (T.W) i urodziłam się w (T.M.U). Pochodzę z międzynarodowej rodziny. Mój tato jest Anglikiem, a mama ma polskie korzenie. Mam kilkoro rodzeństwa - dwie siostry i brata. Do ukończenia 18 roku życia mieszkałam w Birmingham, ale później przeniosłam się już samodzielnie do małego mieszkania w centrum Londynu, ponieważ zaczęłam studiować psychologię.
Z Harrym się poznałam w jakimś pubie, niedaleko Hyde Park. Ja siedziałam samotnie przy barze popijając duże piwo z sokiem, ponieważ byłam piekielnie zmęczona pracą, a był piątek wieczór, i miałam ochotę się odrobinę odprężyć. On był z kolegami i nie, nie była to reszta zespołu, gdyby była to bym ich przecież bez problemu rozpoznała. Siedzieli przy dużym stole, mieli jakieś drinki - nie wiem jakie, papiery na stole i o czymś zacięcie dyskutowali. Miałam wtedy wrażenie, że Harry, co chwila się na mnie spogląda ale początkowo olewałam to, nie wierząc, że to może być prawda.
Lecz po około godzinie, ja dalej sącząc to piwo, zobaczyłam, że reszta chłopaków oprócz Harry'ego zaczęła się już zbierać. Kiedy już oni wyszli chłopak podszedł do mnie i spytał się mnie, co ja tak robię sama o tak późnej porze - chociaż była dopiero 21..
Harry wychylił się zza głośników, po czym oparł się o jeden z nich i zaczął słuchać.
Ja mu wtedy odpowiedziałam, że nie jestem już małą dziewczynką i mogę wychodzić o takiej porze bez specjalnej opieki. On tylko zaśmiał się pod nosem i spojrzał w moje oczy. Nie wiem, czemu, ale mimo że z Harrym jesteśmy już jakiś czas, to nadal nie mogę przestać patrzeć się jak zahipnotyzowana w jego piękne, zielone oczy. One są jedyne w swoim rodzaju, kiedy Harry się denerwuje wtedy one się robią ciemnozielone, jakby morze się powoli wzburzało, a gdy jest szczęśliwy, to ta zieleń przechodzi w te bardziej ciepłe barwy i zaczynają lekko falować tylko jemu znanym rytmie. Wracając do historii, po naszej krótkiej konwersacji, Harry zaproponował mi, by mógł odprowadzić mnie do mojego domu. Pamiętam, że wtedy tłumaczył się tym, że nie wybaczyłby sobie, gdyby mi byś się coś stało, a on mógł temu zapobiec, czy jakoś tak, haha nie pamiętam. - zaśmiałam się lekko przez drobne łzy spadające z moich oczu.
Wyszliśmy z pubu i skierowaliśmy się w stronę Richmond, bo tam mieszkałam w tamtym czasie. Zaczęliśmy rozmawiać. O wszystkim. O pogodzie, która wtedy panowała za oknem, miłości, rodzinie, jego karierze, moich studiów. Pamiętam, że wtedy powiedział, jak był mały to chciał zostać psychiatrą, i pomagać w leczeniu ludzi, ale nie wiem jaki miało to wtedy sens z resztą wypowiedzi.
Gdy już dotarliśmy pod bramę od mojego mieszkania, znowu spojrzałam w te jego piękne, zielone oczy. Wtedy on przybliżył się lekko, dotknął opuszkami swoich palców moich policzków, wtedy mimo, że miałam taką zasadę, by nie całować się na pierwszych randkach, nie dałam mu żadnego oporu, po prostu moje serce mówiło - tak, rozum - nie. - i przycisnął lekko jego wargi do moich. To był najwspanialszy pocałunek w moim dotychczasowym życiu. Czasami nawet już miałam takie chwile, gdy myślałam o tym, co by było gdybym nie dostała nagany od szefowej, i co za tym idzie - nie poszłabym do tego pubu ? Jakby wtedy wyglądałoby moje życie ?
Po tym spotkaniu wszystko poszło z górki. Zaczęłam się spotykać z Harrym,kiedy tylko on był Londynie. On działał na mnie jak narkotyk. Jeżeli nie przyjęłabym odpowiedniej dawki jego obecności, czy pocałunków, nie mogłabym normalnie funkcjonować.
Kilka miesięcy później nasz "związek" jeżeli można to tak określić, przeszedł już w trochę w wyższy poziom. Przeprowadziłam się do mieszkania Hazzy, przestałam chodzić do pracy, by mogłabym jeździć z nim na koncerty po UK, ale studia postanowiłam skończyć, i udało mi się - dostałam nawet wyróżnienie za najlepszą pracę doktorancką.
Jeszcze wtedy 1D World nie wiedział o naszym związku, nie byliśmy wtedy pewni z Harrym, czy to jest odpowiedni moment na to. Chłopcy byli u szczytu wtedy swojej kariery, wydawali kolejną płytę, książkę, ruszali z trasą poza Europę - do Ameryki i Australii i nawet nie było mowy nawet o tym, by rozpętać burzę związaną ze mną i Loczkiem.
Niestety, udało nam się utrzymać planu tylko jakieś kilka miesięcy. A to wszystko przez paparazzi, które potrzebowało ogromnej sensacji związanej z One Direction. Następnego dnia, gdy wyszłam do sklepu, nie mając na sobie żadnych czapek, ani okularów słonecznych, po jakieś jedzenie i gazety, zobaczyłam, że na okładce jednego z tych kolorowych gazet dla kobiet, było na głównej stronie zdjęcie moje i Hazzy, gdy wychodziliśmy na imprezę do Ed'a, trzymając się za ręce. Wtedy myślałam, że to było straszne. Teraz myślę, jak bardtagezo się wtedy myliłam, ponieważ z każdym dniem było coraz gorzej.
Kupiłam te wszystkie gazety, które były dostępne w sklepie i z płaczem wybiegłam wprost do naszego mieszkania. Harry wtedy siedział już gotowy do wyjścia do studia w salonie i oglądał jakieś kabarety w telewizji.
Stanęłam z płaczem na środku pokoju rzucając na podłogę wszystkie gazety.
- To koniec. - powiedziałam i zaczęłam jeszcze bardziej płakać.
Harry wziął do ręki jedną z gazet, i zaczął oglądać wszystkie te artykuły o nas.
- Ale jak oni się dowiedzieli, przecież byliśmy tak przebrani, że nikt nas wtedy nie rozpoznał.. - powiedział z coraz większą desperacją w głosie.
Od tego dnia rozpętało się piekło.
Usunęłam wszystkie konta na portalach społecznościowych, bo tam aż się roiło od tysięcy postów skierowanych do mnie w stylu:
Ty suko, jak możesz być z moim Hazzą, zabiję cię, jak taka szmata może być z kimś takim jak on ?
Zmieniłam numer telefonu, bo ktoś najwyraźniej mnie wsypał i podał jakiejś fance i też mi przychodziły smsy z tego typu pogróżkami.
Szkoda, że na tym cały ten cyrk się nie skończył.
Po kilku dniach od tego odkrycia zaczęłam, albo zaczęliśmy dostawać listy, że jeżeli nie odejdę od Harry'ego to zabiją mnie albo moją rodzinę, czy rodzeństwo. Miałam czasami takie chwile, że chciałam już się poddać, wywiesić białą flagę i powiedzieć "żegnaj Harry" ale chłopak robił wszystko, by to wszystko wyjaśnić, wynajął detektywa, który miał znaleźć tych ludzi, więc to dawało mi taką nadzieję, że następny dzień będzie lepszy od poprzedniego. Że w końcu wyjdziemy na prostą..
Dziękuję (T.I) brawa ! - krzyknął Robert przez megafon. Z moich oczu zaczęły wychodzić łzy, postanowiłam już pójść sobie na backstage to wszystko przemyśleć, za dużo już dzisiaj obnażyłam ze swojej prywatności, że muszę po tym wszystkim ochłonąć. Po drodze spotkałam Hazzę, i jak tylko go ujrzałam, podbiegłam do niego i wtuliłam się w jego silne ramiona. Potrzebowałam go teraz, jego bliskości, rady, lub nawet samej obecności.
- Byłaś bardzo dzielna (T.I) - wyszeptał mi cicho do ucha
- Chodź Harry do twojej garderoby, czy do jakiegokolwiek innego, cichego miejsca, musimy poważnie porozmawiać. - chłopak tylko pokiwał głową, złapał moją dłoń i ruszyliśmy do jakiegoś pustego pomieszczenia.
Na szczęście była tam ogromna kanapa, więc położyłam się wygodnie na chłopaku kładąc głowę na jego umięśnionym torsie. On objął mnie swoimi ramionami wzdłuż talli i zaczął mierzyć mnie wzrokiem
- To o czym chciałaś mi powiedzieć (T.I) ?
- Harry, jest taka sprawa - zaszkliły mi się oczy - nie chciałam ci tego początkowo mówić, ale postanowiłam, że lepiej będzie, jeżeli powiem ci o tym. Chodzi mi o to, że kilka dni temu, kiedy jeszcze byłam w Anglii, przyszedł list... - przełknęłam głośno ślinę- w którym było napisane, że jeżeli.... - nie mogłam już opanować płaczu- jeżeli nie zerwę z tobą to... - usiłowałam opanować płacz, Harry przyglądał się na mnie z coraz większym przerażeniem w oczach -... to zabiją moje rodzeństwo i rodziców...- rozpłakałam się na dobre, czym ja im zawiniłam, nawet nie znam tych ludzi, że oni aż tak mnie nienawidzą, że chcą zabić najważniejsze osoby w moim życiu ? - Ha..Harry ja się o nich boję, proszę zrób coś, proszę.. - wtuliłam się w chłopaka, na co on ze złością w oczach wybiegł z pokoju zamykając z hukiem drzwi.
- Dylan, daj mi jakiś głośny mikrofon - rzuciłem do dźwiękowca, który podał mi mikrofon.
Zostało 30 minut do koncertu, więc cała arena jest już pełna po brzegi, idealny czas, by to wykorzystać. Wszedłem na scenę, za co na widowni rozległ się ogromny pisk, no tak, nie zabrałem zatyczek..
Włożyłem mikrofon w statyw i czekałem kilka chwil, aż tłum trochę ucichnie.
Dobra, wygraliście, naprawdę poddaję się - krzyknąłem, na co zrobiło się naprawdę cicho, bo nie spodziewali się po mnie czegoś takiego. I dobrze.
Naprawdę, ja też jestem człowiekiem, myślicie, że ja nie mam wcale uczuć, i jedynie co chcę robić to śpiewać piosenki o miłości ?! Naprawdę ?!
Właśnie przez większą część z was straciłem miłość mojego życia. Moją (T.I). A najbardziej boli mnie to, że to ja - osoba, która powinna ją chronić- stała się największym wrogiem. Gdyby nie ja, nigdy by nie dostawała tych listów! Listów, w których wszyscy grozili jej śmiercią, lub jej bliskim... Naprawdę tego chcieliście ? Nie chcę mi się wierzyć, że nasi własni fani zrobili nam gorsze świństwo niż najgorszy wróg, więc czekajcie tylko na odpłatę...
Przełknąłem głośno ślinę, właśnie wpadł mi najlepsze rozwiązanie:
- Odchodzę z One Direction.
*****
tadaaaa :D przepraszam, że nie pisałam tak długo, ale w nagrodę macie taaaakiego dużego Harry'ego a to dopiero 1 część... ^^
xoxo
S.
11 komentarzy:
O ja pierdole swietne!! Mam nadzieje, ze Harry wroci do 1D pozdro x
Ej no pisz dalej. :( Aż mi się chce płakać.Genialny jak zawsze ;)
świetny *.*
Genialny!! Fajnie że wróciłaś, dawno czekałam na twoje imaginy !! :D
Łooooooł ♥
Genialne ♥
Świetne ♥
Next , next :D
jest świetny !
czekam z niecierpliwością na kolejną część <3
Pati
wow, genialne czytałam dwa razy, zamiast się uczyć biologii, ale co tam.:p czekam na druga część, kiedy może się pojawić? pozdrawiam:*:)
OOOO MOJ BOŻE!
Dziewczyno to jest świetne! <3
Czekam na 2 część!
Część drugą dodam jak będę miała jakiś pomysł, albo wy dacie mi jakiś pomysł na wątek w fabule haha :D ale pewnie go dodam dzisiaj albo jutro ;)
Świetny, dawaj dalej! ;)
Genialny, czekam na kolejna czesc :*
Prześlij komentarz