-Zaraz
zwymiotuje.-powiedziałam stojąc przed lustrem, ponownie układając włosy.
Poprawiła sukienkę i ubrałam sandały, nerwowo rozejrzałam się po pokoju i
zeszłam po schodach na dół.
-Gotowa?-pokiwałam głową, a chłopak chwycił mnie w tali.-Wiesz, że ślicznie
wyglądasz. Nie denerwuj się tak.-zaśmiał się.
-Wcale się nie denerwuje.-powiedziałam cicho.
-[T.I] gupolu znam Cię. Widzę jak krążysz wzrokiem po pokoju byle by tylko nie
spojrzeć na mnie.-pocałował mnie i tym samym zmusił mnie abym na niego
spojrzała.
-Dobra denerwuje się.
-Wiesz, że moja rodzina nie gryzie.-zaśmiał się ciepło, co trochę uspokoiło mnie.
Przecież nie miałam się czym przejmować, to tylko zwykła kolacja.
-Wiem, ale co jeśli mnie nie polubią?
-Polubią nie ma innej opcji.-Liam uśmiechnął się i chwycił moją rękę.-Chodź, bo
się spóźnimy.
Mocniej zacisnęłam rękę chłopaka, który spojrzał z rozbawieniem na mnie. Liam
zapukał do drzwi, a ja stałam tam cała w nerwach. Sama nie wiem czego się
bałam, może tego że trudno będzie dorównać Danielle. Ona była idealna, tyle
razy słyszałam o niej była wprost ideałem
co doprowadzało mnie do jeszcze większych kompleksów. Mimo, że Liam robił wszystko żebym się tak
nie czuła, nadal tak było.
-Mamo.-chłopak przytulił kobietę.-To jest
[T.I].
-Dzień dobry.-powiedziałam cicho.
Mama Liam’a, przytuliła mnie i zaprosiła do środka. Przywitałam się z wszystkimi i powoli nerwy
opuszczały moje ciało i umysł.
-A więc [T.I].-zaczęła mama Liam’a, a ja głośno przełknęłam ślinę.-Czemu nie
wpadłaś do nas wcześniej?
-Liam, trasa, tak jakoś wyszło.-próbowałam złożyć jakie kolwiek zdanie, stres
nie działał na mnie dobrze.
-Musimy to nadrobić, z tego co mówił Liam to…-spojrzałam na nią pytająco.- No
cóż powiem tak, ma wobec Ciebie pewne plany.-obie zaśmiałyśmy się.
-To chyba dobrze.
-Och, nawet bardzo. Uwierz mi jeśli oświadczył by Ci się to była bym bardzo
szczęśliwa.
Pomogłam jej zanieść rzeczy do pokoju i zajęłam miejsce obok Liama.
Ten wieczór był cudowny było prawie jak u mnie w domu, oprócz wujka który
zawsze wszczynał kłótnie i wychodził razem z ciocią krzycząc w progu ,, koniec
już nigdy nie przyjdziemy’’, ale i tak zawsze przychodzili.
-Wszystko ok?-zapytał szeptem Liam.
-W jak najlepszym.-oparłam głowę na jego ramieniu.-A twoja mama powiedziała mi,
ze masz jakieś poważne plany związane ze mną. –poruszałam brwiami.
-Musze zapamiętać, że od dziś ty i moja mama jesteście w zmowie już nic jej nie
powiem. –zaśmiał się i pocałował mnie.
1 komentarz:
Napiszesz następną część? Świetny jest!
Prześlij komentarz