Strony

Aktualności

1. Chcesz dołączyć ? PISZ - 1dpoland.imaginy@gmail.com lub na nasze tt :)
2. NOWY IMAGIN = MIN 5 KOMENTARZY

sobota, 1 czerwca 2013

113. Louis

Dziś imagin z Lou. Przepraszam,że nie dodałam go w środę,ale były małe komplikacje. Dzięki za komentarze pod imaginem z Zaynem. Są bardzo miłe i motywują do dalszej pracy. Piszcie w komentarzach z kim mam napisać ( Liam,Harry czy Niall?) ;) + błagam piszcie co sądzicie o danych imaginach, bo nie wiem czy się podobają czy nie ;( Wyrażajcie swoje opinie ;)



W głowie wciąż chodzą Ci te słowa " tylko wracaj za chwilę bo będę tęsknił".. Tak teraz to i Ty strasznie tęsknisz..Byłaś szczęśliwą dziewczyną,której nie brakowało niczego. Obdarowana byłaś miłością przez całą Twoją rodzinę,przyjaciół i przez Niego. Louis, tak miał na imię Twój największy skarb na świecie. Członek zespołu znanego na całym świecie, rozchwytywanego przez wszystkie media i mającego miliony fanek. Mógł mieć każdą dziewczynę ale on taki nie był. Kochał Cię nad życie, rozpieszczał na każdym kroku, chciał spędzać z Tobą każdą wolną chwilę. Zabierał Cię na koncerty bo chciał Cię mieć blisko, a kiedy nie mogłaś z nim być bo miałaś wykłady na uczelni lub dużo nauki, dzwonił do Ciebie przed i po koncercie, przed snem i po przebudzeniu. Trwało by to nadał gdyby....



Wieczorem postanowiłaś zrobić dla siebie i Lou romantyczną kolację z racji tego,że chłopaki gdzieś wyszli a Zayn był z Pierrie. Oglądaliście jakiś film, oczywiście Ty siedziałaś w objęciach chłopaka i gdy spojrzałaś na zegarek zobaczyłaś,że jest po 18. Postanowiłaś,że już wyjdziesz bo nie wiadomo ile może Ci zająć robienie kolacji. Louis chciał pójść z Tobą lecz Ty nie chciałaś i poprosiłaś go o przygotowanie stołu i by się on sam przygotował. Właśnie wychodziłaś gdy Lou złapał Cię za rękę przyciągnął do siebie i namiętnie pocałował. Ucieszyłaś się lubiłaś gdy to robił. Patrząc Ci w oczy powiedział:

-T.I. Bardzo Cię kocham i nie wyobrażam sobie bez ciebie życia. Jesteś częścią mnie i bez Ciebie jestem nikim. Dziękuję Ci,że ze mną jesteś. Kocham Cię.
Wtedy wzruszyłaś się spojrzałaś na niego i rzekłaś: 
-Lou to ja Ci dziękuję,że ze mną jesteś. Mógłbyś mieć każdą dziewczynę a Ty wybrałeś mnie. Jestem z Tobą niezmiernie szczęśliwa. Nigdy w życiu nie spotkałam takiego szczęścia jakim jesteś Ty. 
Znów złączyliście się w namiętnym pocałunku kiedy skończyliście Lou znów wyznał Ci miłość i powiedział „tylko wracaj za chwilę bo będę tęsknił”. Uśmiechnęłaś się do niego i powiedziałaś,że za 15 minut będziesz w domu.
Szłaś ulicą obładowana zakupami zamyślona jaka to będzie cudowna kolacja. Z głową chmurach szłaś nie zważając na to,że idziesz sama ulicą,jest ciemno i niebezpiecznie. Nie przejmowałaś się tym bo byłaś tak zamyślona i zakochana,że można powiedzieć,że miłość prowadziła Cię. W pewnym momencie zadzwoniła twoja komórka. Nie mogłaś wydostać jej z kieszeni i musiałaś szybko rzucić siatki. Niestety nie obyło się bez wysypania zawartości. Nie przejęłaś się tylko odebrałaś i od razu się ucieszyłaś bo był to telefon od Louuisa. Twoje zakupy się przedłużyły i chłopak się przejął,że ci się coś stało. Uspokoiłaś go i powiedziałaś,że za 5 minut będziesz w domu. Chciał po Ciebie wyjechać autem ale powiedziałaś żeby nie przesadzał. Pożegnaliście i Ty zaczęłaś zbierać rozsypane produkty. Chciałaś zabrać makaron,który przetoczył się trochę dalej i wtedy..
Wtedy zostałaś uderzona przez kogoś w kark. Strasznie cię bolało i powoli zaczynałaś tracić przyjemność. Kiedy już zupełnie nie kontaktowałaś nie wiedziałaś co ktoś z Tobą robi. Przebudziłaś się w aucie, właściwie w bagażniku auta. Czułaś ciągłe podskoki co było znakiem,że jedziesz po dołach. Byłaś strasznie przerażona. Nagle poczułaś,że masz telefon. Wyciągnęłaś go i wykręciłaś numer do Lou. Na nie szczęście wjechaliście w dół i telefon wypadł ci robiąc przy tym hałas. W tym momencie samochód zatrzymał się. Ktoś otworzył bagażnik i Twoim oczom ukazały się dwie postaci. Byli to dwaj mężczyźni, dobrze zbudowani, mający na oko koło lat 30. Zaczęli szarpać Cię i wyciągać z bagażnika. Wtedy jeden z nich zauważył telefon twoją jedyną pomoc. Zaśmiał się i na twoich oczach go zniszczył. Rozpłakałaś się. Nie mogłaś się opanować to było silniejsze od Ciebie. Wróciliście do auta lecz tym razem usadzili Cię z tyłu. Ciągle zadawali jakieś durne pytania i dawali durne uwagi. Nie mogłaś ich słuchać, a oni wpadli jakby w trans i rzucali coraz to gorsze obelgi w Twoją stronę. Ta katorga skończyła się dopiero po jakiś 30 minutach bo wtedy dojechaliście do jakiego domu. Nie był to jakiś stary, rozwalony budynek lecz zwykły jednorodzinny dom. Przerażona wysiadłaś z samochodu ale oczywiście nie sama lecz z pomocą tych gangsterów. Gdy weszliście do domu od razu zaprowadzili cię do jakiegoś pokoju na górze. Był to biały zwykły pokój z malutkim oknem. Wyposażony był tylko w łóżko, mały stoliczek i taborecik. Wyglądał jak pokój dla osób,które są psychicznie chore. Jeden mężczyzna wepchnął Cię siłą do pokoju i powiedział:
-A więc tu ślicznotko posiedzisz sobie troszeczkę. Haha dobre troszeczkę.
Powiedział i wyszedł zamykając drzwi. Oczywiście od razu próbowałaś się wydostać. Szarpałaś za drzwi, kopałaś nie i nic. Zezłościłaś tylko bardziej tamtych drani,którzy Cię uciszali. Nie dawałaś za wygraną. Toczyłaś dalej wojnę z drzwiami. W końcu przyszedł jeden z dryblasów. Zaczął się na Ciebie wydzierać, przestraszyłaś się go. Podszedł do Ciebie zaczął coś krzyczeć nic nie rozumiałaś bo się bałaś. Po jego głośnym monologu z całej siły uderzył cię w nos. Poczułaś ogromny ból,nie do opisania. Nie wiedziałaś co się z Tobą dzieje. W głowie nieznośny szum a nos także dawał o sobie znać. Nie panowałaś nad łzami,które cisnęły Ci się do oczu i spływały na świeżą ranę tworząc przy tym jeszcze większy ból. Wielgus stał jeszcze chwilę nad toba i przyglądał się tej całej sytuacji mając przy tym ubaw. Kiedy wyszedł siedziałaś jeszcze chwilkę na ziemi ale wstałaś i próbowałaś dostać się do małego okienka. Wzięłaś mały taborecik i przystawiłaś do ściany. Nie dosięgasz. Okno jest usytuowane prawie przy samym suficie. Szybko sprawdziłaś delikatnie chwytając za klamkę czy drzwi są zamknięte i wzięłaś jeszcze stolik. Kiedy już wszystko ustawiłaś weszłaś na krzesło i spadłaś. Nie poddałaś się i spróbowałaś znowu. Znów bezskutecznie. Byłaś już strasznie obalała i zdenerwowana i w końcu szybki ruchem weszłaś i otworzyłaś okno. Rozejrzałaś się ostatni raz i próbowałaś wyjść. Nie udało ci się to szybko i trochę poraniłaś się kawałkami szkła ale byłaś wolna. Jednak czy aby na pewno? Zanim się dokładnie rozejrzałaś gdzie możesz uciec jeden z dryblasów szedł w Twoim kierunku. Zdezorientowana biegłaś przed siebie nie wiedząc gdzie i gdzie jesteś. Biegłaś ile sił w nogach ale on ciągle za Tobą. Zauważyłaś w oddali samochód. Tak ich samochód. Nie wytrzymywałaś już nie miałaś sił ale biegłaś by przeżyć. Zobaczyłaś las i już wiedziałaś,że tam się skryjesz. Spojrzałaś jeszcze tylko za siebie jeden z nich wsiadł do auta. Przestraszyłaś się bo wiedziałaś,że Cię mogą dogonić i biegłaś jeszcze szybciej o ile było to możliwe bo nabrałaś naprawdę dużej prędkości. Jest w końcu las tylko trzy kroki oni są za tobą kroków 5 uda ci się. Słyszysz jak wysiadają z samochodu i biegną w Twoim kierunku. Krzyczą,że jak Cię złapią to Cię zabiją. Biegniesz po gałęziach powoli ich gubisz ale jednak są. Biegniesz wzdłuż dróżki odwracasz się nie ma ich. Zatrzymujesz się i rozglądasz się wokół nie widzisz ich. Odpoczywasz chwilę. Słyszysz głosy. Panikujesz i widzisz stertę gałęzi. Chowasz się w nich. Zauważyłaś,że to oni, twoi porywacze. Czekałaś tam, siedziałaś wśród tych wszystkich gałęzi,które wbijały się w Twoje ciało. Chodzili trochę w tym miejscu aż w pewnym momencie jeden koleś podchodził do gałęzi, w których byłaś. Bałaś się coraz bardziej, wiedziałaś,że możesz pożegnać się już z życiem. Miał już sięgać do tych gałęzi, gdy zawołał go ten drugi i poszli gdzieś razem. Odetchnęłaś z ulgą cieszyłaś się choć nie miałaś za bardzo czym. W każdym momencie mogli tu wrócić. Jednak postanowiłaś tu zostać. Było już bardzo ciemno nie wiedziałaś, która jest godzina, gdzie się znajdujesz i jak szukać pomocy. Siedziałaś w tych krzakach bo tam czułaś się w miarę bezpiecznie. Byłaś tak zmęczona i obolała,że nawet nie zorientowałaś się jak zasnęłaś. Obudził Cię rano śpiew ptaków w lesie. Śniło Ci się porwanie i przypomniało Ci się jak tęsknisz za Louim. Płakałaś. Postanowiłaś iść, szukać pomocy, spotkać się z Louisem. Nie wiedziałaś gdzie zmierzasz. Błądziłaś ślepo po lesie szukając jakiejkolwiek drogi do cywilizacji. Błądziłaś tak około 2 godzin. W końcu znalazłaś drogę i kierowałaś się nią. Doprowadziła Cię do jakiegoś małego miasteczka. Postanowiłaś od razu iść do kogoś poprosić o telefon. Nie mogłaś już iść tak szybko bo nie miałaś sił. Nie jadłaś już koło 2 dni. 1 dzień trwała sama droga, potem więzienie przez kilka godzin, ucieczka i kryjówka w lesie. W sobotę wieczorem byłaś jeszcze z Lou a teraz nie znasz czasu i miejsca. Poszłaś do pierwszego lepszego domu. Nikt nie otwierał. Pukałaś jeszcze chwilę ale potem dałaś sobie spokój i poszłaś dalej. Tak wreszcie ktoś Ci otworzył po odwiedzeniu może 4 domów. Jest to chyba jakaś tajemnicza wioska i każdy się czegoś boi. Nikt nie idzie ulicą w sklepie jest tylko sprzedawca. Otworzyła Ci miła, starsza pani:
-Tak słucham.
-Dzień Dobry! Czy mogłabym skorzystać z telefonu. Jest to dla mnie bardzo ważne. Muszę skontaktować się z chłopakiem. Bardzo Panią proszę.
-Ależ proszę bardzo. Telefon jest tam na szafce.
-Dziękuję Pani strasznie. Na pewno się odwdzięczę.
-Nie ma takiej potrzeby. To nic wielkiego.
Dzwonisz do Louisa. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci. Nie odbiera. To nic pewnie ma próbę i nie słyszy. Próbujesz dalej. Bezskutecznie. Dzwonisz na stacjonarny. Nie ma odzewu. Dzwonisz do Zayna, Harrego, Liama, Nialla. Nikt żaden z nich nie odbiera. Wpadasz w szał. Ostatnia szansa to Perrie. Tak,właśnie nie masz telefonu i nie znasz numeru. Dajesz sobie spokój i postanawiasz iść pieszo. Podchodzisz do starszej pani i mówisz:
-Dziękuję jeszcze raz,że użyczyła mi Pani telefonu. Jeśli wrócę do domu zwrócę koszta.
-Ależ Paniusiu nic nie szkodzi. Przecież nawet nic nie mówiłaś. Z nikim nie rozmawiałaś, a właśnie stało się coś?
I właśnie wtedy opowiedziałaś starszej pani całą historię o porwaniu, o ucieczce itd. Była widocznie zdziwiona i zmartwiona. Chciała Ci pomóc opatrzeć rany ale Ty jak najszybciej chciałaś wrócić do domu do Lou. Podziękowałaś jej jeszcze raz za gościnę i ruszyłaś w drogę. Nie wiedziałaś gdzie iść i kierowałaś się znakami drogowymi. Do Londynu miałaś 100 km. Na samą myśl o przejściu takiej odległości bolały Cię nogi. Ale nie chciałaś się poddać. Przeszłaś jakieś 10 km i nie mogłaś iść dalej. Nie miałaś już sił. Zbliżał się wieczór i robiło się ciemno. Jechał jakiś samochód. Postanowiłaś zaryzykować i go zatrzymać. O dziwo zatrzymał się. Kierowcą była młoda dziewczyna na oko w wieku 25 lat. Poprosiłaś ją o podwózkę i się zgodziła. Także zmierzała w kierunku Londynu lecz na inną ulicą. Nie był to dla Ciebie problem, dziękowałaś jej tylko za to,że Cię podwiezie aż tam. Podróż mijała wam miło. Dowiedziałyście się wiele o sobie. Dziewczyna miała na imię Sophie i pochodziła z Donacaster, czyli z rodzinnego miasta Lou. Opowiedziałaś jej o Lou i całym 1D. Lubiła ich. Ucieszyło Cię to. Po 3 godzinach jazdy dojechałyście do Londynu. Dziewczyna zakończyła swoją trasę i musiałaś wysiadać. Podziękowałaś jej i poprosiłaś o numer telefonu by zwrócić pieniądze za przewóz. Sophie nie chciała pieniędzy ale dała Ci numer byście się kiedyś spotkały. I tak dalej sama ruszyłaś do domu. Wsiadłaś do busa bo wiedziałaś,że o tej porze nikt nie sprawdza biletów. Dotarłaś w końcu do domu. Stałaś przed drzwiami szczęśliwa jak nigdy, w końcu mogłaś zobaczyć Ukochanego. Weszłaś do domu. Wchodząc do salonu zobaczyłaś Lou siedzącego na kanapie i patrzącego na wasze zdjęcie. Miał całe czerwone oczy jakby płakał cały ten czas kiedy Cię nie było. Podeszłaś do niego i przytuliłaś go. On zorientował się,że to Ty dopiero teraz. Myślał,że to któryś z chłopaków wszedł i chciał go pocieszyć. Siedział nieruchomo patrząc na Ciebie a z oczu płynęły mu łzy. Dopiero w pewnym momencie się przebudził i zaczął Cię przytulać i całować, teraz to oboje płakaliście. Trzymał Cię za ręce mówiąc:
-T.I. Dlaczego? CO ja zrobiłem? W jaki sposób Cię skrzywdziłem?
-Louis nic. Niczego nie zrobiłeś. Kochałeś mnie i kochasz. Płakałeś kiedy mnie nie było.
-To dlaczego? Dlaczego odeszłaś?
-Nie Lou ja nie odeszłam. Wiesz wtedy w sobotę poszłam na zakupy. Chciałeś pójść ze mną, nie pozwoliłam Ci. Wtedy Lou jak wracałam ktoś mnie zaatakował, uderzył mnie w głowę, straciłam przytomność i mnie porwano. Obudziłam się w bagażniku chciałam zadzwonić ale wypadł mi telefon robiąc przy tym hałas. Tamci faceci wtedy mnie przenieśli do samochodu. Przewieźli do jakiegoś domu. Zatrzymali w jakimś pokoju. Uciekłam przez okno. Gonili mnie, schowałam się w lesie. Potem byłam w jakimś miasteczku. Poszłam do starszej pani użyczyć telefonu żeby do Ciebie zadzwonić. Nie odebrałeś, chłopaki też nie. Ruszyłam w drogę pieszo. Po 10 km jechała dziewczyna-Sophie. Powiozła mnie do Londynu i potem wsiadłam do busa i przyjechałam tu do Ciebie Louis.
Mówiąc o tym ciągle płakałaś i Louis też. Przepraszał Cię za to i obiecał,że już nigdy w życiu nie pozwoli Ci nigdy wyjść gdzieś samej. Siedzieliście jeszcze chwilę w tej pozycji, trzymając się za ręce i patrząc na swoje zapłakane oczy. Mimo tego,że jego oczy były przepełnione smutkiem i żalem nadal mogłaś zatopić się w ich pięknie. Do końca byliście razem, oczywiście Ty poszłaś wziąć gorącą kąpiel, a Lou wtedy przyszykował kolację. Mieliście dokończyć to co zaczęliście w sobotę. Do końca kolacji rozmawialiście o porwaniu. Postanowiliście następnego dnia pójść na policję. Teraz położyliście się razem do waszego wspólnego łóżka. Byliście sami ponieważ chłopaki mieli spotkanie z Paulem, a Lou nie był w stanie z nimi pojechać. Zasnęliście w swoich ramionach.

* Kilka miesięcy później.
Teraz to wiadome. Umrzesz. Masz raka płuc. Umrzesz jak umarł na to twój ojciec. Płaczesz. Nie chcesz rozstać się z Louisem. Cierpisz. On teraz cały czas siedzi koło twojego łóżka. Dziwnie się czujesz. Czy to już teraz? Czy to teraz umrzesz? Powoli czujesz jak tracisz władanie nad ciałem. Nie możesz już ruszyć nawet palcem. Louis coś do Ciebie krzyczy. Nie rozumiesz go. Widzisz go jak przez mgłę. Widzisz dalej światło. Widzisz postaci. Tak to oni, to Twoi rodzice. Trzymają w Twoim kierunku ręce. Uśmiechają się, a Ty do nich. Odwracasz się ostatni raz. Widzisz Louisa w objęciach Zayna. Płacze. Nie możesz znieść tego widoku. Chcesz do niego podejść i tak robisz. Głaszczesz go po głowie i całujesz. Ostatni raz mówisz: Kocham się Louis i zawsze będę. Chłopak poczuł Twoją obecność i powiedział: 
- Kocham Cię T.I. i zawsze będę.
Teraz już odeszłaś. Jesteś z rodzicami i czekasz na Louisa. Tęsknisz. Pamiętasz słowa ,,tylko wracaj za chwilę bo będę tęsknił”. Przypomniało Ci się porwanie. Ból, tęsknota i łzy.
Masz już tylko ich. Twoich rodziców. Z nimi zostaniesz już na wieki, a kiedy przyjdzie Louis będziecie razem żyć wiecznie.
Nie musiałaś długo czekać. Louis nie wytrzymał. Popadł w depresję. To było silniejsze od niego i zabił się. Nie mógł znieść życia bez Ciebie. Lekarze próbują go uratować ale on tego nie chce. Idzie do Ciebie, a Ty wyciągnęłaś w jego stronę rękę. Trzymacie się za ręce i idziecie razem uśmiechnięci,że jesteście razem. Teraz już nikt i nic was nie rozdzieli.

 
A tu macie jeszcze link do fajnego Mix'ika  1D :D
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=Xbagp81_Dhs

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Fajny imagin ;D Aaa piosenka tez fajna ;DD

Unknown pisze...

Boże nwm co powiedzieć?!
To takie smutne?
Chyba tak smutne, ale zarazem piękne <3

najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com--->zapraszam :-)

Anonimowy pisze...

Ciekawy ten imagin. ;d
Napisz imagina o Harrym ;)

Anonimowy pisze...

Boże to było takie piękne <3 nie wiem co powiedzieć może trochę za bardzo dramatyczne, ale takie piękne. Już uwielbiam twoje imaginy i czekam na więcej :****

Emila ;D

Anonimowy pisze...

płakałam 2 razy
piszesz piękne imaginy
piękny i smutny za razem

Prześlij komentarz