Strony

Aktualności

1. Chcesz dołączyć ? PISZ - 1dpoland.imaginy@gmail.com lub na nasze tt :)
2. NOWY IMAGIN = MIN 5 KOMENTARZY

niedziela, 17 lutego 2013

95. Zayn (konkursowy od Hope)

NIE odpowiadamy za jakiekolwiek błędy :) xx'




Zayn, gdzie ty się znowu wybierasz?- Zadalas pytanie, na ktore odpowiedz wlasciwie znalas doskonale.
- Mam cos do zalatwienia.- Ha! DOKLADNIE czegos takiego sie spodziewalas. Stara spiewka. Slowo w slowo. On zawsze tak mowil.
- Znowu...- Burknelas pod nosem.
- Mowilas cos?- Spytal. Najwyrazniej nie doslyszal.
- Mowie, ze ciagle wychodzisz.
- Moja wina, ze mam tyle spraw na glowie?
- O tej godzinie?! Zayn, kiedy my ostatni raz sie kochalismy, co?- Odpowiedzial milczeniem.- Nawet nie pamietasz! Brakuje mi tego! Juz nie chodzi tylko o ten seks, ale chcialabym, zebys przyszedl, tak o. Bez okazji i mnie przytulil. Powiedzial, ze kochasz. O ile w ogole jeszcze kochasz.
- Jasne, ze cie kocham!
- Coraz mniej w to wierze.- Zayn spojrzal ns ciebie smutno i wyszedl trzaskajac drzwiami.
Zamknelas je za nim na klucz i osunelas sie oparta o nie plecami. Oczy byly juz na granicy wytrzymalosci i w koncu... BAH i potok lez lal sie po twoich czerwonych policzkach tworzac czarne sciezki. Niepewnie podszedl do ciebie Boris, pies Zayn'a i tracil cie swoim mokrym noskiem. Przytulilas sie do niego. Wstalas i zapielas go na smycz. Ogarnelas makijaz, zalozylas kurtke i wyszlas w noc. Piak byl taki radosny i jak zwykle z reszta. Takie spacery uspokajaly cie i mialas wtedy wiele czasu na przemyslenia. Na tym spacerze zapuscilas sie w trase nieco dalej niz zwyczajnie. Piesek szarpal za smycz strasznie cie przy tym irytujac... Jednak wolalas to, niz siedzenie w domu. Chcialas wyrwac sie z tamtego zaduchu. Mimo, ze na 330 metrach kwadratowych waszej pieknej willi mieszkaly dwie osoby i nieduzy shar-pei. Potrzebo?walas ochlonac... Ostatnio wasz zwiazek przechodzi powazny kryzys. Jasne. Wiadomo, ze przez slawe nigdy nie moze poswiecic ci tyle czasu ile bys chciala. Jednak Niall, Liam Harry czy Louis tez maja dziewczyny i nie wyglada to tak u nich... Zastanawialo cie to. Pierwszy rok bylo wrecz przecudownie! Zabieral cie na romantyczne randki i byl bardzo czuly i opiekunczy z tą odrobinką namietnosci. Kiedys? Ci, ktorzy go dobrze znali przypuszczali, ze Zayn ma problemy z regulowaniem popedu seksualnego lub jest najzwyczajniej w swiecie nimfomanem. Niemal ciagle uwodzil cie wzrokiem i kochaliscie sie conajmniej raz dziennie. Teraz? O seksie to mozesz pomarzyc. Zaszczytem bedzie jesli szanowny pan Malik zechce cie dotknac! Ale do rzeczy... Bardzo brakowalo ci tego TWOJEGO Zayn'a. Z przed roku. Usmiechnietego, romantycznego, z poczuciem humoru. Tego, ktory co pol godziny mowil, ze cie kocha... Wlasnie takiego Zayn'a ci brakowalo... Przekroczylas brame Hyde Park'u. W wiatrowce bylo ci zimno. Do tego padal deszcz. Bylas zmarznieta i wyziebiona. Wargi mialas dretwe. Zobaczylas w ciemnosci parę. Chlopak trzymal dziewczyne za reke. Ona plakala. -Czemu jej nie przytulil? Frajer jeden...- pomyslalas sobie. Wiedzialas, ze Zayn tez by cie nie przytulil gdybys plakala. W sumie... To zalezy od tego dlaczego dziewczyna plakala... Zabawne. Chlopak z daleka przypominal ci Zayn'a. Ale przeciez nie zalozylas soczewek. Nawet mial podobny kapelusz i szpiczaste lakierki. Mruzylas oczy jednak dalej nie widzialas co sie dzialo. Z czystej ludzkiej ciekawosci poszlabys to sprawdzic. Jednak nie chcialas przerywac i zswrocilas dajac im prywatnosc... Wrocilas do domu ze wzgledu na Boris'a, ktory dyszal i chcialo mu sie pic. Zayn jeszcze nie wrocil. Siedzialas na kanapie z laptopem na kolanach i przegladalas jakies portale. Nagle uderzyl cie duzy naglowek na wiarygodnej stronie z news'ami ze swiata gwiazd: "ZAYN MALIK I PIEKNA MODELKA NA RANDCE" na dole dopisali do tego cos w stylu "ciekawe co na to jego dziewczyna?". Otworzylas myslac, ze to zwykla sciema. Wyssana z palca plota na pozywke dla ludzi szukajacych sensacji i kolejnego tematu na pierwsza strone. Kilka razy czytalas juz cos takiego. Zayn zawsze upewnial cie w tym, ze to bzdury a zdjecia? Wyrwane z kontekstu. Przeciez Zayn wspolpracowal z mnostwem ludzi rowniez kobiet wiec musial i z nimi rozmawiac. Przeciez nie moglas mu tego zabronic... Uslyszalas jak ktos przekreca zamek w drzwiach. Jednak byly zamkniete na lancuszek. Zayn wolal cie.- Skarbie, otworz mi.- Wolal.
- Juz ide.- Otworzylas na szybko artykul. Na zdjeciu byla scena tak bardzo ci znajoma. Para ludzi stojaca w deszczu. Chlopak w kapeluszu, lakierkach i czarnej kurtce i zaplakana dziewczyna... Jednak zdjecie bylo wyrazniejsze... Z blizszej odleglosci doskonale widac bylo, ze to Zayn... Zaczelas znow plakac. Podeszlas do drzwi. Pokazalas to Zayn'owi.
- Zrobiles to?- Spytalas przez drzwi pokazujac mu artykul. Popatrzyl na ciebie z bolem, spuscil glowe i nic nie powiedzial.
- Zrobiles to!- Wydarlas sie rozdzierajaco. Rzucilas komputerem o sciane, robiac w niej wgniecenie. Nie potrzebowalas nic wiecej. Wbieglas na gore i wyjelas z szafy duza torbe. Zaczelas pchac do niej najwazniejsze rzeczy. Zayn krzyczal, zebys go wpuscila. Nie reagowalas a Boris szczekal nie poznajac w ciemnosci swojego pana. Jednak uslyszalas huk i zaraz Zayn dobiegl do ciebie i lapiac za ramiona wykrzykiwal:
- Zostaw to! Zostaw to kurwa mac! Ona nic nie znaczyla! Nie rozumiesz. Poznalem ja po pijaku. Wlasnie z nia zerwalem... Nie, nie zerwalem z nia bo nic nas nie laczylo!- Krzyczal. Wzial torbe z lozka i zaczal wyrzucac z niej rzeczy. Uderzylas go za to z liscia w twarz i popchnelas z calej sily na szafe. On sie jedynie zatoczyl i juz zaraz kontynuowal.
- Zostaw mnie! Nie waż sie mnie nawet dotknac! Jestes oblesnym smieciem i nie zasluzyles na mnie! Znosilam wszystkie twoje kaprysy i wymagania a ty co? Poszedles i przeleciales jakas pierwsza lepsza cycata kurwe z wielkim tylkiem!? Troche godnosci! Ze swoim chujem sie na mozgi pozamieniales?! Juz ja ci nie wystarczylam, co? Trzeba bylo powiedziec, ze idziesz na kurwy!
- Do niczego miedzy nami nie doszlo.- Tlumaczyl sie.- Wzial torbe i znow ja oproznil.
- Ale z ciebie debil, wiesz?- Powkladalas rzeczy do torby i wybieglas z domu.- Zostaw mnie!- Krzyknelas kiedy zaczal isc za toba. Z torba na ramieniu poszlas do parku. Usiadlas na lawce, na ktorej sie poznaliscie... Tak lato 09... Siedzialas wtedy z twoja przyjaciolka na tej lawce. "Jacys" chlopcy grali w pilke niedaleko i wyszlo tak, ze twoja przyjaciółka zarobila od Harry'ego pilka. Harry bal sie isc sam, wiec wzial ze soba Zayn'a, ktory byl wspolwinnym i przyszli przeprosic. Harry zbajerowal twoją przyjaciółke i jakos sie potoczylo... Zaczelas plakac siedzac na mokrej, spruchnialej lawce myslac o przeszlosci. Nagle uslyszalas glosny smiech. Znajomy, glosny smiech...- Boze.- Pomyslalas kiedy zobaczylas zblizajacych sie Harry'ego z twoją przyjaciółką. Probowalas jakos zaslonic twarz, jednak nie na zbyt wiele sie zdalo. Od razu wiedzieli, że to ty.
- [T/I]? Co ty tu robisz?- Spytała.
- Zostawcie mnie.- Powiedziałaś.
- Co się stało?- Spytał Harry patrząc niepewnie.
- Nic się do cholery nie stało! Czemu miałoby się coś stać?!
- Nie każdy siedzi na starej, mokrej ławce ze spakowaną torbą w deszczu płacząc.- Powiedział Hazza.
- Nie wymądrzaj się tak, ok?
- Chodź.- Powiedziała. Harry wziął twoją torbę i "zaciągnęli" cię do swojego domu. Harry zrobił herbatę i zostawił cię sam na sam z twoją najlepszą przyjaciółką. Opowiedziałaś jej o tym co się wydarzyło. Nie mogła w to uwierzyć. Zaproponowała ci, żebyś się u nich zatrzymała na jakiś czas. Skorzystałaś z okazji bo byłaś bez jakichkolwiek pieniędzy i nie miałabyś co ze sobą zrobić...

~ 6213512564781362857127 dni później... A przynajmniej tak ci się wydawało. W rzeczywistości? Minął niecały tydzień. Zayn robił co mógł, żeby móc z tobą porozmawiać. Jednak jeszcze do tego nie doszło. I na to się nie zapowiadało. Bardzo bolała cię zdrada- nie zdrada Zayn'a. Nie miałaś zielonego pojęcia jak to wyglądało... Prawda była taka, że bardzo kochałaś Zayna. Niezależnie od tego co zrobił. Bardzo chciałaś żeby wrócił... Żeby znów cię przytulił, pocałował, powiedział, że cię kocha... Jednak to nie było takie proste.- Zdecyduj się idiotko.- myślałaś sobie czasem... Wybaczyć mu...- Ta, jasne. Gdyby to było takie proste...- często myślałaś. Byłaś w kompletnym dołku. Nie robiłaś nic. Ryczałaś, ryczałaś i jeszcze raz ryczałaś. Wiedziałaś dokładnie, że jesteś najnieszczęśliwszą osobą na Ziemi. Przytulałaś się do bluzy Zayna, którą "przypadkiem" zawinęłaś po tym kiedy Zayn ją zostawił. Czułaś jego zapach... Weszłaś na twittera. Często to robiłaś mimo tak okropnego stanu. Napisałaś standardow "@zaynmalik I love you. Come back, please." jednak zaraz to wycofałaś. Zobaczyłaś coś... Co wywołało u ciebie coś... Nieopisanego. Zobaczyłaś... Rozwinęłaś jednego, całkiem przypadkowego tweeta i zobaczyłaś zdjęcie Zayna... z tą dziwką. Nie było nowe. Jasne, że nie ale to... Przeważyło. Dopisałaś do nazwy Zayn'a tylko "I'm sorry Zayn. I love you but... I can't live without you. Please just don't forget about me. It's not your fault.". Wysłałaś to. Byłaś tak oszołomiona, że nawet nie zauważyłaś, że nie piszesz tego w DM's. Potem było ci już obojętnie...

Poszłaś do łazienki.

Wiedzialas, ze gdzies jest schowane to, czego szukalas. W koncu znalazlas. Wyjelas male, blekitne pudeleczko i wyjelas z niego jedna, cieniutka zyletke opakowana w bialy papier. Usiadlas na podlodze cala we lzach. Balas sie. Balas sie jak cholera. Cos "pchnelo" cie i zrobilas to. Przeciagnelas lekko zyletka po swoim lewym nadgarstku. Chwycilas do polowy napelniona butelke whiskey. Pociagnelas spory lyk. Prawda byla taka, ze odkad nie widzialas sie z Zaynem topilas smutki w alkoholu. Wykonalas kolejne ciecie. Tym razem glebsze. Znow popilas alkoholem. I tak w kolko. W koncu, kiedy bylo ci slabo z powodu utraty krwi oraz tego, ze bylas juz pijana zdecydowalas, ze twoje zycie nie ma najmniejszego sensu. Wzielas bluze nalezaca do Zayn'a. Polozylas ja na podlodze. Szybkim ruchem przecielas glowna zyle. Krew polala sie strumieniem. Polozylas sie na podlodze, przytulilas sie do bluzy Zayn'a, trzymalas w dloni jego zdjecie splamione twoja krwia. Na poczatku bylo ci strasznie. Jednak... Zaraz przestalas czuc cokolwiek... Tak, to bylo zdecydowanie najlepsze uczucie jakiego doswiadczylas w ostatnim czasie...

Zayn... Zayn siedzial z Niallerem i pili... Tak, ten sposob tez laczyl was oboje. Dostal sms'a od kogos tam "zobacz co sie dzieje na TT". Odpalil wersje mobilna. Przegladal i przegladal. Widzial tweety typu "Zayn, ale z ciebie podla swinia" etc. Nie mial pojecia o co chodzilo. Rozwinal jeden z wpisow. Byla to z odpowiedzi na twoj wpis. Zobaczyl to. Zrobil sie nerwowy. Wstal.
- Gdzie idziesz?- Spytal Niall.
- Musze isc po... szlugi mi sie skonczyly.
- Ah. Jasne.- Zayn mimo stanu upojenia alkoholowego, w ktorym sie znajdowal wskoczyl do auta. Jechal szybko i nie uwazal jednak szczesliwie dojechal do domu Styles'a. Wbiegl na gore. Mial swoje wlasne klucze. Otworzyl drzwi do pokoju, ktory zajmowalas. Od razu cie zobaczyl... Lezalas sztywno, usta mialas fioletowe. Zayn wydal z siebie zwierzecy krzyk. Kleknal nad twoim cialem... Nic juz nie dalo sie zrobic.
- Kochanie! Nie mozesz mi tego zrobic! Kurwa! Obudz sie! Blagam!- Wszystko to bylo na nic... Plakal. Zadzwonil po karetke. Zdjal z twojego palca pierscionek, ktory ci dal i lancuszek... Chcial miec to na pamiatke... Pocalowal cie ostatni raz w zimne wargi...- Zawsze bede cie kochal skarbie...- Wyszeptal i wyszedl. Dlaczego wyszedl? Bog jeden wie... Wsiadl w samochod. Na drogach bylo pusto. Pedzil i plakal. Mial natlok mysli. Tak bardzo cie kochal a ty zrobilas cos takiego... Prawda byla taka, ze nigdy w zyciu nawet nie pocalowal tej laski... Nie chcialas mu uwierzyc i... Skonczylo sie... Zayn docisnal gaz. Jego samochod rozpedzil sie do predkosci 160 kilometrow na godzine. W pewnej chwili... Przed oczami zobaczyl twoja twarz...

~ Nastepnego ranka...

Komunikat w wiadomosciach:

Dzis w nocy okolo godziny drugiej doszlo do wypadku. Kierowca czarnego audi stracil panowanie nad kierownica i uderzyl w ciezarowke. Pedzil z predkoscia prawie 200 kilometerow na godzine, we krwi mial prawie dwa promile alkoholu. Zmarl na miejscu.

Chlopcy... uslyszawszy o tym w wiadomosciach od razu wiedzieli, ze to ich przyjaciel... W jednym dniu stracili tak bardzo wazne dla siebie osoby... Zespol zostal rozwiazany. Wszyscy bardzo rozpaczali po tak wielkiej stracie... Nie bardzo o takie zakonczenie wam chodzilo ale najwazniejsze bylo to, ze mogliscie juz byc razem...

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Przykro mi to powiedziec, ale juz gdzies czytalam tg imagina ;d

Haroldowa :D pisze...

Nie wiem, nie ja odpowiadam za tego imagina, "napisała" go (prawdopodobnie) Hope, ale będziemy się musiały z nią skontaktować. Dzięki ! X

Anonimowy pisze...

Fajny xx

Anna Barańska pisze...

Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

Prześlij komentarz