Mam nadzieje, że wam się spodoba..
______________________________________________________
-A więc panie Styles.-mężczyzna
spojrzał na nieobecnego wzrokiem chłopaka.-Czy zgadza się pan na warunki?
-Nie.-pokiwał przecząco głową.
-Harry, nie rób przedstawienia.-powiedziałam opierając ręce o stół.- Nie ma Cię przez 8 miesięcy w roku w domu, jak chcesz się zając dzieckiem?-uniosłam brew w górę.
-Dam sobie radę.
Spojrzałam błagalnym wzrokiem na adwokata siedzącego kołomnie.
-Panie Styles w takim razie jak pan chce zająć się dzieckiem będąc parę tysięcy kilometrów od miejsca zamieszkania dziecka?
-Przecież zawsze może przylecieć do mnie.
-Harry czy ty się słyszysz.-mój głos podniósł się.- Ona ma 4 lata, nie będzie latać w te i z powrotem tylko dlatego, że masz taki kaprys.
-A więc jaki podział opieki jest według pani najlepszy?-adwokat Harrego spojrzał na mnie.
Najlepiej dla mnie jakby nie widywała się z nim w ogóle, ale niestety nasze dziecko kochało go bezgranicznie i nie mogłam mu tego zrobić.
-Mia ma dopiero 4 laty i zaczyna chodzić do przedszkola więc…
-Nie łatwiej żeby miała opiekunkę?-adwokat Harrego wtrącił ironicznie.
-Powinna mieć kontakt z rówieśnikami.-odpuściłam sobie niemiłą uwagę, o tym, że za pewne nasze opiekunki lepiej zajmują się jej tatusiem niż nią.- Jeżeli Harry nie będzie w trasie będzie mógł ja zabierać do siebie.
-A więc nie zgadza się pani na to żeby jechała wraz z panem Styles’em?
-Nie.
-Musze iść.-Harry wstał z krzesła i wyszedł z Sali.
Jak zwykle- mruknęłam pod nosem.
-Hey.-minęłam w progu Harrego i podeszłam do dziewczynki.-Hey Kochanie.
-Mamusia.-dziewczynka uśmiechnęła się i mocno mnie przytuliła.-Mamo, mamo a mogę iść jutro do Lux? Proszę.
-Dziś Lux była u nas i bawiły się razem.-Harry oparł się o framugę drzwi.
-Pomyśle o tym jutro. Chodź idziemy.
-Pa tatusiu.-Mia mocno przytuliła Harrego.
-Pa skarbie.
Wsadziłam Mia’e do fotelika, usiadłam za kierownica i wzięłam głęboki oddech.
-Mamusiu co się stało?
-Nic skarbie, nic.-starłam łzy z policzka .
*
Jak ja uwielbiam korki w tym mieście! Spojrzałam na zegarek i przeklęłam pod nosem.
-Hey, wejdź do środka.-chłopak otwarł szerzej drzwi.
-Gdzie Mia?
-Zasnęła…-powiedział i przejechał ręka po karku.
-Przyjadę po nią z samego rana.
-[t.i] jest późno, może zostaniesz na noc?-pokręciłam przecząco głowo.-Naprawdę chcesz jeździć po nocy?
-Dobra, ale śpię w pokoju gościnnym. –przeszłam koło chłopaka i weszła do pokoju gościnnego.
-Nie.-pokiwał przecząco głową.
-Harry, nie rób przedstawienia.-powiedziałam opierając ręce o stół.- Nie ma Cię przez 8 miesięcy w roku w domu, jak chcesz się zając dzieckiem?-uniosłam brew w górę.
-Dam sobie radę.
Spojrzałam błagalnym wzrokiem na adwokata siedzącego kołomnie.
-Panie Styles w takim razie jak pan chce zająć się dzieckiem będąc parę tysięcy kilometrów od miejsca zamieszkania dziecka?
-Przecież zawsze może przylecieć do mnie.
-Harry czy ty się słyszysz.-mój głos podniósł się.- Ona ma 4 lata, nie będzie latać w te i z powrotem tylko dlatego, że masz taki kaprys.
-A więc jaki podział opieki jest według pani najlepszy?-adwokat Harrego spojrzał na mnie.
Najlepiej dla mnie jakby nie widywała się z nim w ogóle, ale niestety nasze dziecko kochało go bezgranicznie i nie mogłam mu tego zrobić.
-Mia ma dopiero 4 laty i zaczyna chodzić do przedszkola więc…
-Nie łatwiej żeby miała opiekunkę?-adwokat Harrego wtrącił ironicznie.
-Powinna mieć kontakt z rówieśnikami.-odpuściłam sobie niemiłą uwagę, o tym, że za pewne nasze opiekunki lepiej zajmują się jej tatusiem niż nią.- Jeżeli Harry nie będzie w trasie będzie mógł ja zabierać do siebie.
-A więc nie zgadza się pani na to żeby jechała wraz z panem Styles’em?
-Nie.
-Musze iść.-Harry wstał z krzesła i wyszedł z Sali.
Jak zwykle- mruknęłam pod nosem.
-Hey.-minęłam w progu Harrego i podeszłam do dziewczynki.-Hey Kochanie.
-Mamusia.-dziewczynka uśmiechnęła się i mocno mnie przytuliła.-Mamo, mamo a mogę iść jutro do Lux? Proszę.
-Dziś Lux była u nas i bawiły się razem.-Harry oparł się o framugę drzwi.
-Pomyśle o tym jutro. Chodź idziemy.
-Pa tatusiu.-Mia mocno przytuliła Harrego.
-Pa skarbie.
Wsadziłam Mia’e do fotelika, usiadłam za kierownica i wzięłam głęboki oddech.
-Mamusiu co się stało?
-Nic skarbie, nic.-starłam łzy z policzka .
*
Jak ja uwielbiam korki w tym mieście! Spojrzałam na zegarek i przeklęłam pod nosem.
-Hey, wejdź do środka.-chłopak otwarł szerzej drzwi.
-Gdzie Mia?
-Zasnęła…-powiedział i przejechał ręka po karku.
-Przyjadę po nią z samego rana.
-[t.i] jest późno, może zostaniesz na noc?-pokręciłam przecząco głowo.-Naprawdę chcesz jeździć po nocy?
-Dobra, ale śpię w pokoju gościnnym. –przeszłam koło chłopaka i weszła do pokoju gościnnego.
-Masz.-chłopak podał mi lampkę wina.
-Dzięki. –chłopak przejechał nosem po mojej szyi, a ja wzięłam głęboki oddech.-Harry.
-Przepraszam, przepraszam [t.i ] proszę skończymy to wszystko i wróć do mnie. Proszę.
-Po co mam wracać, ty się nigdy nie zmienisz.-po moich policzkach spłynęły łzy.
-Zmieniłem się, daj mi tylko szanse to udowodnić.- przysunął twarz do mojej, a jego oddech mieszał się z moim. Jego ciepłe usta lekko dotknęły moich.
-Kocham Cię.-powiedział cicho.
-Ja Ciebie też.-wtuliłam się w niego, a on obdarowywał moja szyje pocałunkami, chwycił moja twarz w ręce i złożył pocałunek na moich ustach.
-Mamusiu?-zaspana Mia stanęła w drzwiach pokoju i szybko podbiegła do nas.-Jedziemy do domu.
-Nie kochanie od dziś ty i mamusia mieszkacie tutaj.-na twarzy dziewczynki zagościł wielki uśmiech.
11 komentarzy:
Piękny, jeden z Twoich najlepszych imaginów. Pozdrawiam cieplutko :).
On jest taki prawdziwy, życiowy. Czytam go trzeci raz z rzędu i nie mam zamiaru przestac. Zakochałam się w tym od pierwszego przeczytania :) Pozdrawiam i życzę dużo weny. Domi x
Słodki, kocham TO :)
Świetny <3
Bardzo fajny :)
Jest świetny, można się wzruszyć :]
Super
Super
Cudowny :*
Chujowy pozdro :-)
On jest przepiękny... :)
Prześlij komentarz