Strony

Aktualności

1. Chcesz dołączyć ? PISZ - 1dpoland.imaginy@gmail.com lub na nasze tt :)
2. NOWY IMAGIN = MIN 5 KOMENTARZY

niedziela, 21 października 2012

56. Harry part 4

Proszę pani ! Proszę pani ! Czy pani mnie słyszy ? - te słowa ciągle chodziły mi po głowie. Ktoś zaczął klepać mnie po policzku.
- Mój Boże ! Spiep**łem to ! To prze ze mnie (T.I) leży w szpitalu ! Kur*a, czemu ja byłem takim idiotą ! Jeżeli ją stracę, jeżeli ją stracę to... nie wybaczę tego sobie.. Rozumie pan ?! Nie wybaczę... - słyszałam szlochanie. To był głos Hazzy.
- Proszę pana niech się pan uspokoi. Pacjentka powinna jest w złym stanie, ale powinna się w przeciągu kilku godzin się wybudzić ! 
- (I. T. T.), ja wyjdę na chwilę, nie mogę już na nią patrzeć.. - powiedział..... chyba tata.
Postanowiłam otworzyć oczy.
Leżałam w dużej, pomalowanej na biało sali, gdzie było czuć okropny smród "szpitalny". W rogu, na krześle siedział zapłakany Hazza, Mama podpierała się ścianą z twarzą w rękach. Wszyscy byli przygnębieni. Spojżałam na siebie. Po wściekle (a jakże) białej pościeli wiła się masa kabelków podpiętych do różnych części mojego ciała.
Z chwilą poruszenia się mojego ciała wszyscy zaczeli patrzeć się na mnie.

Wszystko potem potoczyło się błyskawicznie.
Okazało się, że zostałam potrącona przez jakiegoś pijanego kierowcę, ale na szczęście dzieciom nic nie jest. Tak, byłam w bliźniaczej ciąży. Harry zaczął mnie przepraszać, ale w końcu wyszło, że te zdjęcia to był bardzo dobrze zrobiony photoshop. Wypisali mnie ze szpitala po 2 dniach obserwacji. Wróciłam w końcu do Anglii z Harrym oczekując przyjścia na świat naszych córeczek. Wzięliśmy mały ślub w jego rodzinnych stronach na miesiąc przed terminem porodu. Zaprosiliśmy tylko kilku bliskich przyjaciół, i oczywiście nasze rodziny.

- (T.I), jesteś gotowa ? - spytała mnie Anne.
- Tak, możemy już iść. - uśmiechnęłam się do niej blado.
Na serio ?
Nie tak wyobrażałam sobie przyjście na świat naszych dzieci.
Harry na 2 tygodnie przed terminem dowiedział się, że muszą znowu pilnie wracać do USA, żeby dokończyć promowanie płyty, a ja zostałam tutaj, w Londynie sama, z wielgachnym brzuchem. Na szczęście  jak Anne tylko się dowiedziała o tym wparowała do naszego domu w przeciągu 3 godzin (jak ona to z robiła ?) z walizką pełną różnych witamin, przetworów, kocyków, śpioszków, bucików, filmów dla malucha, zabawek, past do zębów, kremów na rozstępy, itp. Nie powiem, bardzo mi pomogła.
Właśnie wychodziłyśmy z domu kiedy poczułam niemiłosierny ból w podbrzuszu..
- Anne ! - pisnęłam z bólu
- Co się st... (T.I) - krzyknęła.
Upadłam na chodnik. Ból był coraz większy. Ona tylko wepchnęła szybko rzeczy do auta i podbiegła mnie podnieść.
- Dasz radę sama iść ?


Ból z minuty na minutę się zwiększał.
- Dzwonię do Harrego, żeby pilnie wrócił do Londynu. Nie będzie żaden Paul mu rozkazywał, co ma robić kiedy jego żona jest w 9 miesiącu, (T.I) - spytała
Ja powoli traciłam z bólu przytomność.

- (T.I), (T.I), słyszysz mnie ? kiwnęłam głową.
I znowu jesteśmy w tym samym miejscu, tylko około 3 tysięcy km dalej.'
Szpital.
Sytuacja powoli się normalizowała, mój mąż miał być za chwilę, ponieważ były olbrzymie korki.
No tak, Londyn, centrum, Heatrow, piątek.

I znowu dostałam skurczy.
- I jeszcze raz kochanie. - szepnął mi Harry do ucha. Wezbrałam powietrze.
- Gratulujemy, macie państwo dwie córeczki ! - powiedział lekarz w białym fartuchu.
- Adele and Hope. - powiedzieliście jednocześnie.

... po chwili zatoneliście w głębokim, namiętnym pocałunku.


"Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest,
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego,
WSZYSTKO znosi,
WSZYSTKIEMU wierzy,
WSZYSTKO przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje.
nigdy"


****
Myślę, że się spodobało, choć nie uważam tego za dobre zakończenie ;/ xoxo, soph

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

świetny imagin <3 i zakończenie też :* nie zawieszajce bloga proszę :d

Prześlij komentarz