Tak na odmianę dodaję Liamka, bo coś go mało jest :) Mam pytanie : chcecie imaginy z gifami ? xoxo
Taki króciutki :) Muzyka dowolna :)
**********************
Ta piękna data - 25 grudnia. Obiad rodzinny, prezenty pudding, spotkania z bliskimi, ciepło rodzinnego domu do którego długo się nie przyjeżdżało. To wszystko kojarzyło mi się ze świętami. A jak było u mnie ?
Może zacznijmy od początku...
Liama w tym roku nie będzie na kolacji świątecznej, tak samo jak reszty chłopaków w ich domach, ponieważ mają świąteczną trasę po Europie. Nikt nie był zachwycony tym, że nie będziemy się widzieć przez 3 tygodnie, ale Paul zapewnił nas, że odbijemy to sobie po nowym roku.
Z Liamem układało mi się świetnie, pomimo jego częstych wyjazdów. Rozmawialiśmy co noc na skypie, smsowaliśmy za dnia. Mieliśmy ciągły kontakt. Tylko jedna rzecz mnie wtedy trochę przytłaczała : nasza rocznica wypada właśnie w święta. A była to 3 rocznica.
Szłam szybkim krokiem Oxford Street poszukując upominków dla najbliższych. Przechadzając się po wszystkich tych wystawach sklepowych zauważyłam jedną rzecz ; pluszowego, małego Andyego z Toy Story. Liam go uwielbiał, więc postanowiłam mu to kupić. Stałam już w kolejce z zabawką, gdy poczułam silny skurcz w brzuchu, a potem tylko ciemność
*************
Poczułam mocno zaciśnięto moją prawą dłoń, i pisk aparatur podłączonych do mojej skóry. Powoli otworzyłam oczy, i zobaczyłam Liama rozmawiającego z lekarzem.
- O Boże, (T.I), myślałem, że się już nie wybudzisz - wpił się w moje usta ze łzami w oczach.
- Liam, co mi jest ? - spytałam się po skończeniu pocałunku, na co on uśmiechnął się czule.
- Jesteś w 2 miesiącu ciąży - nie mogłam w to uwierzyć. Mieliśmy z Liamem zostać rodzicami.
- Nawet sobie nie możesz wyobrazić jak się cieszę. - i znowu mnie czule pocałował. Teraz ja, Liam, i mała Mary. Już na zawsze.
_____________
Zawaliłam końcówkę, ale chciałam cokolwiek dodać, żeby nie zaniedbać bloga :) xoxo
Taki króciutki :) Muzyka dowolna :)
**********************
Ta piękna data - 25 grudnia. Obiad rodzinny, prezenty pudding, spotkania z bliskimi, ciepło rodzinnego domu do którego długo się nie przyjeżdżało. To wszystko kojarzyło mi się ze świętami. A jak było u mnie ?
Może zacznijmy od początku...
Liama w tym roku nie będzie na kolacji świątecznej, tak samo jak reszty chłopaków w ich domach, ponieważ mają świąteczną trasę po Europie. Nikt nie był zachwycony tym, że nie będziemy się widzieć przez 3 tygodnie, ale Paul zapewnił nas, że odbijemy to sobie po nowym roku.
Z Liamem układało mi się świetnie, pomimo jego częstych wyjazdów. Rozmawialiśmy co noc na skypie, smsowaliśmy za dnia. Mieliśmy ciągły kontakt. Tylko jedna rzecz mnie wtedy trochę przytłaczała : nasza rocznica wypada właśnie w święta. A była to 3 rocznica.
Szłam szybkim krokiem Oxford Street poszukując upominków dla najbliższych. Przechadzając się po wszystkich tych wystawach sklepowych zauważyłam jedną rzecz ; pluszowego, małego Andyego z Toy Story. Liam go uwielbiał, więc postanowiłam mu to kupić. Stałam już w kolejce z zabawką, gdy poczułam silny skurcz w brzuchu, a potem tylko ciemność
*************
Poczułam mocno zaciśnięto moją prawą dłoń, i pisk aparatur podłączonych do mojej skóry. Powoli otworzyłam oczy, i zobaczyłam Liama rozmawiającego z lekarzem.
- O Boże, (T.I), myślałem, że się już nie wybudzisz - wpił się w moje usta ze łzami w oczach.
- Liam, co mi jest ? - spytałam się po skończeniu pocałunku, na co on uśmiechnął się czule.
- Jesteś w 2 miesiącu ciąży - nie mogłam w to uwierzyć. Mieliśmy z Liamem zostać rodzicami.
- Nawet sobie nie możesz wyobrazić jak się cieszę. - i znowu mnie czule pocałował. Teraz ja, Liam, i mała Mary. Już na zawsze.
_____________
Zawaliłam końcówkę, ale chciałam cokolwiek dodać, żeby nie zaniedbać bloga :) xoxo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz