***
-Oh o mało bym zapomniała. Jutro musicie pokazać swoje piosenki. Mają być one miłosne. Wiem, że będzie to bardzo trudne, ale możliwe iż pokażą nas w naszej miejscowe telewizji. Dlatego zwalniam was z następnych lekcji byście mogli się przygotować- popatrzyła na nas znad okularów.
-O cholera i co my zrobimy- zaczęła Katy.
-Heh my już mieliśmy piosenkę miłosną. Wystarczy tylko poćwiczyć- odparła Elizabeth.
Piosenkę miłosną? Przecież ja takich nie słucham! Może w radiu, ale to co innego. Przecież nie znam żadnych tytułów. Ah fajnie. Po prostu strzelić sobie w łeb.
-A twój?- zapytała Katy wyrywając mnie z myślenia.
-Co mój?- odparłam podnosząc jedną brew.
-No jak się ubierze- dopowiedziała widocznie zirytowana Elizabeth.
-Aaa no nie wiem sama. Na pewno dobrze- odpowiedziałam.
No właśnie ubrania! Przecież my ubrań nie mamy odpowiednich!
-Dobrze dzieci możecie już iść do domów- odparła nauczycielka słysząc dzwonek na przerwę.
Szybko wyszłam z klasy czekając na Marcela. Po kilku sekundach stanął w progu.
-Cześć- odparł uśmiechając się. "On ma dołeczki"- przeszło mi przez głowę.
-Hej! Znasz może jakąś piosenkę miłosną, bo ja nie!- odparłam zażenowana.
-Em t-też nie. Jakoś nie słucham- odpowiedział lekko się jąkając.
-Dobra chodźmy do mnie i wszystko omówimy- pociągłam go za nadgarstek by szedł za mną.
Po kilku minutach znaleźliśmy się w moim domu. Marcelowi pokazałam gdzie ma iść a sama poszłam do kuchni gdzie mama przygotowywała obiad.
-Mamo przyszedł do mnie kolega. Nie będzie ci przeszkadzać jak skorzystamy z twojego fortepianu?- zapytałam mamy zabierając jabłko.
-Powiadasz chłopak?- odparła pytaniem na pytaniem podnosząc jednocześnie jedną brew.
-Tak mamo mamy mieć projekt- odpowiedziałam teatralnie przewracając oczami.
-Czy ja coś sugeruje? Oczywiście możecie- uśmiechnęła się i zaczęła kroić marchewkę (<3).
Cicho zaśmiałam się i skierowałam się do salonu gdzie czekał on. Spodziewałam się, że od razu usiądzie przy fortepianie. Tak też było.
-To jaką piosenkę?- zapytał odwracając się do mnie.
-Nie mam zielonego ani bladego pojęcia- odparłam i obydwoje się zaśmialiśmy.
-Ostatnio gdzieś słyszałem piosenkę Bruna Mars'a. Tylko jak to leciało...- zaczął patrzeć na klawiaturę jakby tam były zapisane nuty. Nagle zaczął grać. Po skończeniu zaczęłam bić brawo. Oniemiałam słysząc i widząc jak jego palce zgrabnie poruszają się po klawiaturze. Po prostu nie mogłam oddychać.
-To jest genialne- przerwałam przygryzając wargę.
-Dziękuje- odparł ukazując swoje DOŁECZKI!
"[T.I] oddychaj! To tylko chłopak!"- karciłam siebie w myślach by za chwilę nie spłonąć rumieńcami.
-Jak ta piosenka się nazywa?- zapytałam odwracając wzrok od jego twarzy.
-It will rain- odpowiedział.
Po chwili zaczęliśmy normalnie gadać. Śmiać się. Był miłym chłopakiem. Zachowywał się jak na dżentelmen (?). Do tego miał poczucie humoru. Czasami nawet przez przypadek doprowadzał mnie do lawiny śmiechu. Był inny niż wszyscy. Nie był nachalny. Przy nim czułam się sobą. Prawdziwą sobą.
-Przepraszam, ale muszę iść! To do jutra i naucz się- pożegnał się całując mój policzek.
Nawet nie wiecie jak cholernie chciałam by mnie pocałował.
< Następny dzień, kulisy <
-No i gdzie masz tego swojego kujonka?- zapytała Elizabeth z kpiną w głosie.
-Oh nie wiem- odparłam patrząc na zegarek.
Spóźniał się 5 minut, a za chwilę mieliśmy wystąpić. Czy możliwe żeby mnie wyrolował? Zaczęłam nerwowo poprawiać włosy. Popatrzyłam na swoje odbicie w lustrze.
Ciężko byłoby przyznać, że nie posiadałam gustu. Teraz zaczęłam nerwowo chodzić z jednego końca pokoju do drugiego. Działało to na mnie nadzwyczaj kojąco."Jeśli nie przyjdzie to go gołymi rękami zabije oczywiście ówcześnie go całując. Te jego wargi..."-rozmarzyłam się.
Po chwili ktoś położył swoje ciepłe ręce na moich oczach.
-Zgadnij kto to?- zapytał bardzo męski i lekko zachrypnięty głos.
-Hmm mój brat- odparłam zaczynając się droczyć z Marcelem.
-Nie- odpowiedział, a ja wyczułam nutkę smutku.
-To może przystojny, miły, z poczuciem humoru i inteligencją chłopak o imieniu Marcel?
-Tak!- krzyknął ja ja się natychmiastowo obróciłam.
Przede mną stał 8 cud świata. Nie ja nic tutaj nie wyolbrzymiam!
-O boże- powiedziałam z otwartą buzią.
Chłopak przybliżył się do mnie, całując w kącik ust i szepcząc do ucha.
-Zamknij buzie, bo ci jeszcze muszka wpadnie. Wyglądasz przepięknie
-Boże Marcel to ty! Wyglądasz...zniewalająco- wypowiedziałam przygryzając wargę.
Chłopak czy raczej mężczyzna lekko się zarumienił i sam przygryzł wargę.
-Ej co to za przystojniak stoi z tobą- usłyszałam wesoły szczebiot Elizabeth.
-Miło mi panią poznać jestem Marcel- powiedział po czym pocałował ją w rękę.
-M-m-marcel?- wystrzeżyła (?) oczy.
-We własnej osobie- odparł po czym zwrócił się do mnie.
-I co [T.I] umiemy już wszystko?- zapytał uśmiechając się i pokazując swoje dołeczki.
-Oj tak ostro wkuwałam- odpowiedziałam i cicho się zaśmiałam.
Po chwili podszedł do nas kierownik i kazał nam rozpocząć. Nagle mój brzuch zaczął robić dziwne koziołki. Chciało mi się wymiotować. Głos drżał nieubłaganie. Ciemność. Światło. Padło na chłopaka siedzącego przy fortepianie. Czy możliwe, że w tak szybkim czasie zakochałam się w nim? Czy możliwe jest, że bez zbędnych namyśleń mogę powiedzieć mu "Kocham cie"? Najwidoczniej.
< piosenka >
Marcel: Jeśli kiedykolwiek mnie opuścisz kochanie,
Zostaw trochę morfiny przy moich drzwiach
Ponieważ potrzeba mnóstwa leków
Aby uświadomić sobie, co mieliśmy
A czego już nie mamy.
[T.I]: Nie ma religii, która mogłaby mnie uratować
Nie ważne jak długo będę klęczał na podłodze
Więc zapamiętaj wszystkie moje poświęcenia
By Cię zatrzymać u mego boku
I powstrzymać od wyjścia za drzwi.
Marcel i [T.I]: Bo nie będzie światła słońca
Jeśli stracę Ciebie, kochanie
Nie będzie bezchmurnego nieba
Jeśli stracę Ciebie, kochanie
Dokładnie jak chmury
Moje oczy zrobią to samo, jeśli odejdziesz
Każdego dnia będzie padał deszcz...
Marcel: Nigdy nie będę ulubieńcem twojej matki
Twój tata nie może nawet spojrzeć mi w oczy
Oooh gdybym był na ich miejscu, robiłbym to samo
Mówił, że moja mała dziewczynka
Prowadza się z kłopotliwym facetem
Ale oni się po prostu boją czegoś, czego nie mogą zrozumieć
Och, dobrze maleńka obserwuj jak zmieniam ich zdanie
Tak dla Ciebie spróbuję, spróbuję, spróbuję, spróbuję
Pozbierać te potłuczone kawałki dopóki krwawię
Jeśli to sprawi, że będziesz moja
Marcel i [T.I]: Bo nie będzie światła słońca
Jeśli stracę Ciebie, kochanie
Nie będzie bezchmurnego nieba
Jeśli stracę Ciebie, kochanie
Dokładnie jak chmury
Moje oczy zrobią to samo, jeśli odejdziesz
Każdego dnia będzie padał deszcz...
[T.I]: Nie możesz powiedzieć żegnaj
Nie możesz powiedzieć żegnaj
Pozbieram potłuczone kawałki póki krwawię
Jeśli to sprawi, że będzie dobrze
Bo nie będzie światła słońca
Jeśli stracę Ciebie, kochanie
Nie będzie bezchmurnego nieba
Jeśli stracę Ciebie, kochanie
Dokładnie jak chmury
Moje oczy zrobią to samo, jeśli odejdziesz
Marcel i [T.I]: Każdego dnia będzie padał deszcz...
Stałam przy nim patrząc w jego zielone tęczówki. Mimo, że już dawno kurtyna opadła i zmieniano wystrój to emocje we mnie dalej buzowały. Chłopak popatrzył na moje oczy. Po woli spuszczał wzrok na moje usta. Znowu podniósł głowę czekając na mój znak. Lekko skinęłam głową. Zaś on wpił się w moje usta. Zamarłam. Chwila trwała wiecznie. Nie oderwalibyśmy się od siebie gdyby nie podszedł do nas facet każąc się zmywać ze sceny. Popatrzyłam na Marcela, który bezgłośnie powiedział "Kocham cie nawet nie wiesz jak bardzo".
____
PRZEPRASZAM! Nie dodałam wcześniej, bo zawrót głowy miałam. Wszystko na mojej głowie zresztą jak zwykle. Nawet nie wiecie jakiego ja banana na twarzy miałam czytając wasze komentarze. Aż mama do mnie : Ty czasami nie brałaś maryśki? Tak ona jest genialna.
Przepraszam za piosenkę, ale ja zupełnie nie miałam pomysłu. Kocham Mars'a dlatego dodałam jego <3
Mój twitter: https://twitter.com/Bellatrix_Trixi
Kocham bardzo bardzo bardzo wszystkich <3
_/Bellatrix <3
PS Przepraszam za błędy, ale piszę bardzo szybko, bo mama chce zobaczyć zdjęcia z wycieczki do Włoch -,- (wybaczcie możecie odczuć to, że się chwale. Nie miałam na myśli tego ;D)
11 komentarzy:
OMG swietne dodawaj next czesc :**
Oh oh oh. Cudo :) I do tego moja ulubiona piosenka Marsa...
Pozdrawiam M.
Dziękuję Ci bardzo za dedykację :* <3
Brak mi słów by opisać tą część...
(Tak jak wszystkie poprzednie części i imaginy..)
Po prostu ona jest:
Cudowna, romantyczna, śliczna, przecudowna... idealna... <3 <3 <3 *.*
Mam nadzieję, że będzie kolejna część ;)
Czekam na nią jak na szpilkach :)
Nie mogę się doczekać kiedy ją przeczytam...
Julka Styles :* :*
Świetnie! Czekam na next'a <3
Super.♥ Czekam na następną cześć..:3
Nie sądziłam, że tak szybko pojawi się 5 komentarzy. Mam nadzieje, że przebijecie 11 xD
Co do kolejnej części to czekam na jakieś pomysły z waszej strony na twitterze, albo na mojej skrzynce
ginewra.wayn@gmail.com
Nie mam za bardzo pomysłu, ale fajnie by było razem stworzyć imagina <3
Dedykowałybyśmy ją reszcie autorek ;D
Czyż nie genialny pomysł.
jeśli chcecie proszę pisać <3
Pozdrawiam xoxo <3
_/Bellatrix
Zostałaś nominowana do Liebster Award więcej na http://ja-i-1d-by-radocha-and-horanowa.blogspot.com/2013/08/rozdzia-33tak-sie-za-wami-steskniem.html Zapraszam na nowy rozdział...:>
WOW miło mi. Tylko nas autorek jest więcej ;D dlatego to jest dla mnie czy dla innej autorki czy dla wszystkich?
Pozdrawiam <3
_/Bellatrix
PS Biorę się za czytanie opowiadania <3
O boże nie spodziewałam się tego jwdaksjddkda*____*
TO JEST TAKIE JAKDNUCPXAJNIAFLLBHJ
Cudowne *.*
Prześlij komentarz