Tak jak mówiłam, dodaję drugą część wczorajszego imagina, miałam na początku napisać w jednym kawałku, ale zaczęłam dosyć późno, nie miałam dużo czasu, nauka, itp. ;) Nie sądzę, bym napisała 3 część, ale jeżeli byście chciały, minimum 5 komentarzy ;)
xx
******************************************************************************
Spojrzałam na zegarek wiszący w salonie nad dużą, drewnianą komodą, którą z resztą Harry kupił na targu staroci w Nowich, i stwierdziłam, że nie mam dużo czasu do wyjścia.
Odstawiłam kubek z jeszcze ciepłą, parującą wręcz kawą na stolik w kuchni oraz telefon do kontaktu.
Szybko ruszyłam na górę do łazienki. Wzięłam krótki, lecz równie relaksujący prysznic, umyłam włosy i nałożyłam na nie wałki, by je lekko podkręcić. Wyszłam z łazienki kierując się w stronę sypialni, by wyszukać jakieś przebranie na ten wieczór.
Wysuszyłam każdy skrawek mojego ciała ręcznikiem, rozprowadziłam balsam, delikatnie wmasując je, by szybciej mogłam nałożyć ubrania. Ułożyłam włosy, robiąc zwykły kok, oraz trochę podmalowałam moją i tak już wysuszoną przez zimę, twarz.
Z chwilą, gdy schodziłam schodami na dół, rozległ się dzwonek informujący, że Anne już przyjechała.
Z pośpiechem zabrałam płaszcz, na wszelki wypadek, gdybym musiała wracać do domu sama równocześnie witając się z koleżanką, która stała czekając na mnie przed drzwiami domu.
Wsiadłyśmy do jej auta dyskutując na temat jej pracy doktorskiej, chowając się przed deszczem, który co raz bardziej się nasilał.
Po upływie kilkunastu minut znalazłyśmy się pod lokalem.
Będąc już w kafejce usiadłyśmy w najbardziej oddalonym od innych klientów miejscu, by mów w spokoju porozmawiać. Zamówiłyśmy po filiżance kawy - ot, tak na pobudzenie, i z uwagi, jaki dzisiaj wypada - mini, czekoladowo - waniliowy torcik.
Po chwili kelnerka przyniosła nasze napoje i deser.
Jednak około godziny 20 światło w całej kawiarni zostało zmniejszone, a na scenę, której wcześniej nie zauważyłam, wszedł dość w podeszłym wieku mężczyzna - zapewne właściciel.
"Panie i Panowie zapraszam na już czterdziesty piąty wieczorek muzyczny. Dzisiaj mamy dla Was świetnych londyńskich artystów, za darmo! Taka okazja się nigdy nie powtórzy ! Więc zaprośmy gromkimi brawami pierwszego wykonawcę, który nie chce niestety ujawnić publiczności swojej tożsamości w piosence "When I was your man".
Po sali rozległy się duże brawa. Przymknęłam oczy, chcąc się skupić na melodii, która za chwile ma paść, a nie, by zgadywać, kto jest za mikrofonem.
xx
******************************************************************************
Spojrzałam na zegarek wiszący w salonie nad dużą, drewnianą komodą, którą z resztą Harry kupił na targu staroci w Nowich, i stwierdziłam, że nie mam dużo czasu do wyjścia.
Odstawiłam kubek z jeszcze ciepłą, parującą wręcz kawą na stolik w kuchni oraz telefon do kontaktu.
Szybko ruszyłam na górę do łazienki. Wzięłam krótki, lecz równie relaksujący prysznic, umyłam włosy i nałożyłam na nie wałki, by je lekko podkręcić. Wyszłam z łazienki kierując się w stronę sypialni, by wyszukać jakieś przebranie na ten wieczór.
Wysuszyłam każdy skrawek mojego ciała ręcznikiem, rozprowadziłam balsam, delikatnie wmasując je, by szybciej mogłam nałożyć ubrania. Ułożyłam włosy, robiąc zwykły kok, oraz trochę podmalowałam moją i tak już wysuszoną przez zimę, twarz.
Z chwilą, gdy schodziłam schodami na dół, rozległ się dzwonek informujący, że Anne już przyjechała.
Z pośpiechem zabrałam płaszcz, na wszelki wypadek, gdybym musiała wracać do domu sama równocześnie witając się z koleżanką, która stała czekając na mnie przed drzwiami domu.
Wsiadłyśmy do jej auta dyskutując na temat jej pracy doktorskiej, chowając się przed deszczem, który co raz bardziej się nasilał.
Po upływie kilkunastu minut znalazłyśmy się pod lokalem.
Będąc już w kafejce usiadłyśmy w najbardziej oddalonym od innych klientów miejscu, by mów w spokoju porozmawiać. Zamówiłyśmy po filiżance kawy - ot, tak na pobudzenie, i z uwagi, jaki dzisiaj wypada - mini, czekoladowo - waniliowy torcik.
Po chwili kelnerka przyniosła nasze napoje i deser.
Jednak około godziny 20 światło w całej kawiarni zostało zmniejszone, a na scenę, której wcześniej nie zauważyłam, wszedł dość w podeszłym wieku mężczyzna - zapewne właściciel.
"Panie i Panowie zapraszam na już czterdziesty piąty wieczorek muzyczny. Dzisiaj mamy dla Was świetnych londyńskich artystów, za darmo! Taka okazja się nigdy nie powtórzy ! Więc zaprośmy gromkimi brawami pierwszego wykonawcę, który nie chce niestety ujawnić publiczności swojej tożsamości w piosence "When I was your man".
Po sali rozległy się duże brawa. Przymknęłam oczy, chcąc się skupić na melodii, która za chwile ma paść, a nie, by zgadywać, kto jest za mikrofonem.
Same bed, but it feels just a little bit bigger now
Our song on the radio, but it don't sound the same
When our friends talk about you all that it does is just tear me down
Our song on the radio, but it don't sound the same
When our friends talk about you all that it does is just tear me down
Nie, to nie może być on. Jego głos - taki charakterystyczny, lekko zachrypnięty, teraz jeszcze bardziej dojrzały.
Zaszkliły mi się oczy. Dlaczego, gdy starałam się już zapomnieć o nim, nagle wszystkie wspomnienia, pocałunki, wracają tak szybko ?
Energicznie wstałam, robiąc przy tym dość dużo hałasu.
Tak, że Harry przestał śpiewać.
Spojrzał się na mnie tak, jak za pierwszym razem,
A ja odczułam to tak, jakby ktoś wbił mi w serce nóż
Po policzkach zaczęły mi spływać słone łzy
Cierpienia
...A może i ...
Tęsknoty ?
Chłopak postawił swoją gitarę na stojaku i ruszył w moim kierunku, cały czas trzymając swoje oczy na mojej twarzy..
- (t.i), proszę...
- Nie, nie, nawet mnie nie dotykaj, nie chcę cię znać, nawet nie wiesz co przez ten cały czas przechodziłam, kolejne romanse w gazetach, sex - taśmy z twoim rzekomym udziałem, zakładanie jakiś rodzin, już mało mnie skrzywdziłeś ? - wykrzyczałam mu prosto w oczy wybiegając z płaczem z lokalu na największą ulewę dziesięciolecia w Londynie.
Przycupnęłam na rogu jakiejś ulicy, chowając twarz w ramiona i podkulając nogi.
-
Obudziłam się, ku mojemu ździwieniu w moim własnym, wygodnym w łóżku.
Rozejrzałam się wkoło - Harry ? Co on tu robi ? I jeszcze się do mnie przytula ??
- Harry, - poruszył lekko oczami - Pss. Harry ! - szturchnęłam go, obudził się, chyba.
- Co jest ? - uniósł odrobinę głowę wpatrując się we mnie pytającym wzrokiem
- No nie widzisz ? Śpisz ze mną ! W tym samym łóźku ! Nie mówiłam ci, że masz odejść od mojego życia, a ty jeszcze włazisz mi do sypialni ? Harry, ja .. ja na serio mam już "nas" dość.
Zaniemówił. Usiadł przy ramie łóżka. Wzdechnął.
- (T.I) to nie było tak jak my...
- Ale Harry, ja doskonale wiem jak to było, Taylor od razu po tym wparowała do naszego wtedy mieszkania z nagraniem, gdzie mówiłeś, że nigdy właściwie mnie nie kochałeś, i chodziłeś z jakąś inną dziwką !
- Właśnie że nie ! - podniósł głos - przyjęłaś całą tą papkę, którą wcisnęła ci Taylor, nigdy nie pozwoliłaś mi niczego wytłumaczyć ! - podniósł mnie i przyparł do ściany z dwóch stron blokując mi ucieczkę swoimi silnymi ramionami
- Modest zabrał mnie na jakąś rozmowę, na której powiedzieli mi, że nie podoba im się nasz związek, i zabiją cię, jeżeli nie będę chodził dla mediów z jakąś dziwką, która ma dać jakąś reklamę Modestowi.Nie mogłem się z tobą kontaktować, dotknąć, nawet spotkać, a robiłem to tylko dlatego, bym mógł cię chronić, wiesz jak ja się czułem, kiedy osoba, którą kocham najbardziej musi być z jakimś innym mężczyzną, bo mój szef tak kazał ? A te wszystkie romanse, to sprawa paparazzi, wszystko jest wyssane z palca. (t.i) kocham cię jak nikogo innego na świecie, proszę wróć do mnie, skończyłem karierę, a Modest podałem do sądu, nie mogłem już dłużej wytrzymać.. wiem, że może to, co mówię jest dla ciebie niczym, ale uwierz,proszę Cię, (t.i) zrobię dla ciebie wszystko, by cię odzyskać..
- Aale po co masz coś robić ? Już mnie odzyskałeś na zawsze - i wpiłam się w jego usta składając miliony pocałunków.
I żyli długo i szczęśliwie <3
2 komentarze:
Świetny <3 Czekam na kolejnego imagina ;-)
genialny *-* mam nadzieje ze szybko pojawi sie nowy
Prześlij komentarz