Mam nadzieje, że długość was nie przerazi....
Jutro postaram dodać się imagina z Harrym, jeśli macie jakieś propozycje co do imaginów to piszcie w komentarzach.xxx
____________________________________________________
Jutro postaram dodać się imagina z Harrym, jeśli macie jakieś propozycje co do imaginów to piszcie w komentarzach.xxx
____________________________________________________
Stukałam ołówkiem o blat stołów.
-[T.i]- koleżanka szturchnęła mnie.-Przeszkadzasz.
Przestałam nerwowe wybijanie rytmu o blat i zajęłam się rozmyślaniem.
Dzisiejszy dzień był koszmarem, od samego rana wszystko szło nie tak i jeszcze teraz na ostatniej lekcji dostałam 1 praktycznie za nic. Nie miałam siły kłócić się z nauczycielką bo i po co, zawsze i tak wyjdzie na jej. Z niechęcią spojrzałam na telefon chodź i tak wiedziałam jaką godzine wskaże ponieważ jakąś minute temu sprawdzałam ją.
Weszłam na twitter'a i napisałam wszystko co leżało mi na sercu. Poczułam się znaczniej lepiej, przynajmniej nie dusiłam tego wszystkiego w sobie. Dzwonek wyrwał mnie z mojego świata, opuściłam mury szkoły tak szybko jak tylko potrafiłam.
Przekroczyłam próg domu, ale nikogo nie było rzuciłam torbę w kąt pokoju i rzuciłam się na łóżko.
Otwarłam laptopa i z nadzieją przeglądałam twitter'a.
Usłyszałam skrzypienie drzwi wejściowych, wychyliłam głowę i zobaczyłam mamę.
Po krótkiej wymianie zdań jej telefon zaczął dzwonić, no tak wróciła z pracy co nie oznaczało, że w domu nie będzie pracować. Z niechęcią wyciągnęłam książki i rozpoczęłam próbę edukacji siebie.
-[T.I], zrobiłabyś mi kanapkę?-mój młodszy brat stanął w drzwiach.-Mama miała zrobić kolacje, ale cały czas rozmawia.
Jak zwykle powiedziałam w myślach, dodałam kolejny tweet i poszła zrobić coś do jedzenia, mama dołączyła do nas, ale tylko gdy odeszliśmy od stołu dźwięk telefonu rozbrzmiał, zrobiła tylko przepraszającą minę i wyszła. Nie mogłam jej zarzucić niczego, kochała nas i to bardzo, gdy jej naprawdę potrzebowaliśmy była z nami, rozumiałyśmy się prawie bez słów... ale ostatnio brak czasu był wielką przeszkodą w komunikacji.
-[T.i]- koleżanka szturchnęła mnie.-Przeszkadzasz.
Przestałam nerwowe wybijanie rytmu o blat i zajęłam się rozmyślaniem.
Dzisiejszy dzień był koszmarem, od samego rana wszystko szło nie tak i jeszcze teraz na ostatniej lekcji dostałam 1 praktycznie za nic. Nie miałam siły kłócić się z nauczycielką bo i po co, zawsze i tak wyjdzie na jej. Z niechęcią spojrzałam na telefon chodź i tak wiedziałam jaką godzine wskaże ponieważ jakąś minute temu sprawdzałam ją.
Weszłam na twitter'a i napisałam wszystko co leżało mi na sercu. Poczułam się znaczniej lepiej, przynajmniej nie dusiłam tego wszystkiego w sobie. Dzwonek wyrwał mnie z mojego świata, opuściłam mury szkoły tak szybko jak tylko potrafiłam.
Przekroczyłam próg domu, ale nikogo nie było rzuciłam torbę w kąt pokoju i rzuciłam się na łóżko.
Otwarłam laptopa i z nadzieją przeglądałam twitter'a.
Usłyszałam skrzypienie drzwi wejściowych, wychyliłam głowę i zobaczyłam mamę.
Po krótkiej wymianie zdań jej telefon zaczął dzwonić, no tak wróciła z pracy co nie oznaczało, że w domu nie będzie pracować. Z niechęcią wyciągnęłam książki i rozpoczęłam próbę edukacji siebie.
-[T.I], zrobiłabyś mi kanapkę?-mój młodszy brat stanął w drzwiach.-Mama miała zrobić kolacje, ale cały czas rozmawia.
Jak zwykle powiedziałam w myślach, dodałam kolejny tweet i poszła zrobić coś do jedzenia, mama dołączyła do nas, ale tylko gdy odeszliśmy od stołu dźwięk telefonu rozbrzmiał, zrobiła tylko przepraszającą minę i wyszła. Nie mogłam jej zarzucić niczego, kochała nas i to bardzo, gdy jej naprawdę potrzebowaliśmy była z nami, rozumiałyśmy się prawie bez słów... ale ostatnio brak czasu był wielką przeszkodą w komunikacji.
Po długich tłumaczeniach bratu, że
pod łóżkiem nie ma potworów wróciłam do siebie.
Moje interakcję szalały, ja zwykła [T.I] dostałam follow od Liama, miała ochotę krzyczeć i skakać z radości.
Mój świat zwariował, nie mogłam opanować emocji. Trzęsącymi się rękoma napisałam w DM zwykłe proste ,,hej" odpowiedz przyszła od razu i tak oto zaczęła sie moja korespondencja z Liam'em. Pisaliśmy codziennie, czasem była to zwykła wymiana zdań, ale zdarzały się dni że przegadywaliśmy godziny.
Miałam najświeższe informacje o życiu i trasie chłopaków. Dzień w dzień nie mogłam się doczekać kiedy z nim porozmawiam. Chłopak któregoś razu zapytał czy nie spotkałabym się z nim, zgodziłam się od razu. Choć potem ogarnęło mnie przerażenie, w co się ubiorę, co mu powiem, co zrobię jeśli coś się stanie i się nie spotkamy.
Moje interakcję szalały, ja zwykła [T.I] dostałam follow od Liama, miała ochotę krzyczeć i skakać z radości.
Mój świat zwariował, nie mogłam opanować emocji. Trzęsącymi się rękoma napisałam w DM zwykłe proste ,,hej" odpowiedz przyszła od razu i tak oto zaczęła sie moja korespondencja z Liam'em. Pisaliśmy codziennie, czasem była to zwykła wymiana zdań, ale zdarzały się dni że przegadywaliśmy godziny.
Miałam najświeższe informacje o życiu i trasie chłopaków. Dzień w dzień nie mogłam się doczekać kiedy z nim porozmawiam. Chłopak któregoś razu zapytał czy nie spotkałabym się z nim, zgodziłam się od razu. Choć potem ogarnęło mnie przerażenie, w co się ubiorę, co mu powiem, co zrobię jeśli coś się stanie i się nie spotkamy.
Nadszedł długo wyczekiwany czas spotkania, moje ręce trzęsły się, a nogi miałam
jak z waty. Weszłam do kawiarni i rozglądnęłam się.
Nadal nie mogłam uwierzyć w to, że zaraz spotkam
się z nim.
Od dwóch lat mieszkałam w londynie, po rozwodzie rodziców przeprowadziliśmy się tutaj. Nadal czuje się dziwnie gdy o tym mówię, zawsze wydawało mi się że są stworzeni dla siebie, a tu nagle okazało się, że jedno nie znosi drugiego.
-Hey.-ktoś delikatnie dotknął mojego ramienia.
-Hey.-odpowiedziałam i posłałam chłopakowi najsłodszy uśmiech jaki tylko mogłam, przygryzłam wargę, a chłopak nadal wpatrywał się we mnie.
Oboje zaśmialiśmy się, a chłopak wskazał mi stolik.
-A więc...
-Czemu chciałeś się ze mną spotkać?-zapytałam prosto z mostu, na twarzy chłopaka pojawiło się zakłopotanie, a ja skarciłam się w głowie.-Ugh... to nie miało tak zabrzmieć.-zakryłam twarz dłońmi.
-Spokojnie.-chłopak przyjaźnie się uśmiechnął.
-Chodzi o to, że jest tyle cudownych fanek, więc czemu akurat ja?
-A czemu akurat nie ty? Miło nam się rozmawiało, więc postanowiłem, że zaryzykuje i się z tobą spotkam.
-Naprawdę cieszę się, że Cię poznałam. Parę miesięcy temu nie pomyślałabym, że spotkam Cię kiedyś.
-Ja też się cieszę. Chłopaki pytali o Ciebie, więc może wpadłabyś do nas?-prawie udławiłabym się napojem.-[T.I] żyjesz?
-Żyje, ale jestem trochę zaskoczona tyle.
Od dwóch lat mieszkałam w londynie, po rozwodzie rodziców przeprowadziliśmy się tutaj. Nadal czuje się dziwnie gdy o tym mówię, zawsze wydawało mi się że są stworzeni dla siebie, a tu nagle okazało się, że jedno nie znosi drugiego.
-Hey.-ktoś delikatnie dotknął mojego ramienia.
-Hey.-odpowiedziałam i posłałam chłopakowi najsłodszy uśmiech jaki tylko mogłam, przygryzłam wargę, a chłopak nadal wpatrywał się we mnie.
Oboje zaśmialiśmy się, a chłopak wskazał mi stolik.
-A więc...
-Czemu chciałeś się ze mną spotkać?-zapytałam prosto z mostu, na twarzy chłopaka pojawiło się zakłopotanie, a ja skarciłam się w głowie.-Ugh... to nie miało tak zabrzmieć.-zakryłam twarz dłońmi.
-Spokojnie.-chłopak przyjaźnie się uśmiechnął.
-Chodzi o to, że jest tyle cudownych fanek, więc czemu akurat ja?
-A czemu akurat nie ty? Miło nam się rozmawiało, więc postanowiłem, że zaryzykuje i się z tobą spotkam.
-Naprawdę cieszę się, że Cię poznałam. Parę miesięcy temu nie pomyślałabym, że spotkam Cię kiedyś.
-Ja też się cieszę. Chłopaki pytali o Ciebie, więc może wpadłabyś do nas?-prawie udławiłabym się napojem.-[T.I] żyjesz?
-Żyje, ale jestem trochę zaskoczona tyle.
Moje życie zmieniło się o 180 stopni. Przyjaźniłam się z Liam'em ba nawet z całym 1D. Czasem wydawało mi się, że jest między nami coś więcej niż przyjaźń, ale nie miałam odwagi mu o tym powiedzieć. Jego związek z Danielle już praktycznie nie istniał, byli ze sobą, ale każde miało swoje zajęcia.
-[T.I]...
-Co chcesz Lou?
-Mogłabyś mi pomóc, chce urządzić coś specjalnego dla Eleanor.
-Jasne, a więc co pan romantyk chce wiedzieć?-usiadłam na blacie w kuchni i wpatrywałam się wyczekująco.
-A więc... romantyczna kolacja.-pokiwałam głową.-Świece, tyle że z miejscem jest problem.
-Wybierz jakieś specjalne miejsce dla was.-spojrzał na mnie pytająco.-Nie patrz tak na mnie, bądź kreatywny. Wynajmij cała restauracje dla was.
-Dzięki.-pocałował mnie w policzek i wybiegł z kuchni, pokręciłam głową i zaśmiałam się pod nosem.
-Liam, gdzie my idziemy?
-Zobaczysz.-chłopak chwycił moją rękę.-A teraz zamknij oczy.-zrobiłam co mi kazał. –I teraz możesz już otworzyć.
Moim oczom ukazała się restauracja cała ubrana w róże i świece.
-Ale… czy to nie miała być randka Louis’a i El?-spojrzałam na niego badawczo.
-Nie, to nasza randka.-chłopak uśmiechnął się promiennie i odsunął moje krzesło.
-Liam, ty jesteś z Danielle.-chłopak pokręcił głową, a moje serce przyśpieszyło, czy to oznaczało, że czuje to samo co ja.
-Nie jesteśmy razem, dobrze wiesz jak ostatnio było między nami. Po za tym zrozumiałem, że chyba zakochałem się w pewnej dziewczynie, jest naszą fanką i jest cudowna.-chwycił moją rękę i przysunął się do mnie.
-Czy mam być zazdrosna?
-Nie, jestem zbyt szaleńczo w tobie zakochany żeby spojrzeć na kogoś innego.- chłopak złączył nasze usta.
2 komentarze:
Awwww... *.* Słodkie ... Zapraszam do mnie : lhzln.blogspot.com ;D
Superr!
Prześlij komentarz