Coś dużo ostatnio Harrego, będzie trzeba to zmienić..
A teraz bez zbędnych wstępów, chce tylko powiedzieć, że imagin nie jest super hiper..
Początek mi się podoba, ale jak to ze mną bywa koniec nie bardzo...
__________________________________________________________
Przytuliłam mojego synka, wyglądał jak Harry, odłożyłam go do łóżeczka i zasnęłam.
Po raz kolejny obudziła mnie fala koszmarów.
Codziennie budzę się w środku nocy i sprawdzam czy może nie wrócił, chociaż dobrze wiem, że tak się nie stanie….
___________________________________________
Jeżeli macie chwile możecie wpaść na mojego drugiego bloga -Klik
A teraz bez zbędnych wstępów, chce tylko powiedzieć, że imagin nie jest super hiper..
Początek mi się podoba, ale jak to ze mną bywa koniec nie bardzo...
__________________________________________________________
Przyciągnąłeś mnie do siebie jak magnes, ale za każdym razem
kiedy byłam już tak blisko, zostawałam z niczym, w końcu dostałam się do środka
i odkryłam niemożliwe, odkryłam inną osobę. Innego człowieka.
Byłeś chłodny, nie miły… ba byłeś po prostu wredny, pewny siebie i wściekły na cały świat- tego jednego nigdy nie mogłam rozgryźć tej całej złości.
Potem byłeś trochę inny nie bałeś się okazywać mi uczyć.
Usiadłam na ławce i podciągnęłam nogi pod brodę z czym zostałam? Gdzie jesteś?
Łzy poleciały po moich policzkach, nawet nie wiem co się stało, nikt nie chce mi nic powiedzieć, chyba, że to moja wina… moja wina, że nie żyjesz.
-Hey.-chłopak usiadł koło mnie, to chyba twój przyjaciel.
-Hey.-odpowiedziałam cicho.
-Mówił Ci coś kiedyś o nas?-zapytał wprost, ty mało co mówiłeś, więc co mam mu powiedzieć. Tak mówił że istniejecie, na tym się to zazwyczaj kończyło, fakt czasem coś bąknąłeś o zespole. Mówiłeś, że są dla Ciebie jak rodzina, ale zespół się rozpada.
-Mówił tylko, że jesteście dla siebie jako rodzina.-wzruszyłam ramionami.
-Bo taka była prawda. [T.I] on chciał zostawić to wszystko i odejść z zespołu, dla Ciebie.
-Nie prosiłam go o to Louis.
-Wiesz jak mam na imię to miłe. I wiem, że go nie prosiłaś, dawno nie widziałem go w takim stanie. Kiedy był z tobą stawał się sobą. Nie musiał udawać wielkiego Harrego Styles’a. Nudziło go już takie życie.
-A Ciebie?
-Mnie?
-Nie masz dość tego wszystkiego.-chłopak zaśmiał się.
-Mam, ale Harry był inny wiesz ten ulubieniec, wszystkie oczy zawsze skupione były na nim wszystko co robił było na pierwszym planie. W końcu nie dał rady i świat alkoholu i narkotyków go wciągnął.
-Wiem.
-Opowiadał ci o tym? Z nami nie chciał rozmawiać.-,,opowiadał’’ nie opowiadał, byłam świadkiem spłacania długów, tak go poznałam leżał cały zakrwawiony bo nie oddał kasy w terminie.
Zachciało mi się być dobrą i wspaniałą chciałam go uratować i poniekąd się to udało.
-[T.I] dziękuje.-chłopak wydukał w końcu.-Byłaś z nim pomimo tego wszystkiego.
-Louis mam pytanie co mu się stało? Czemu nikt nie chce powiedzieć mi jak zginął?
-Przyjechał do mnie i poprosił o kasę chciał pospłacać długi, chciał skończyć z tamtym życiem, dla Ciebie, dla Was. Jak widać coś poszło nie tak…
Po ciele przeszedł mnie dreszcz, czy to znaczyłoby że Harry Styles mnie kochał…
-Mam coś dla Ciebie.-spojrzałam na niego.-Chciał żebym dał Ci jego rzeczy jeśli coś poszło by nie tak.
-Czyli wiedziałeś, że może zginąć i nic nie zrobiłeś?
-Nie. Zostawił to i wyszedł…
Hey tu Harry, ale pewnie Louis zdążył już powiedzieć, że to list odemnie.
Jeśli to czytasz oznacza to, że…. Nie żyje. Dziwnie się to pisze.
Chciałem to powiedzieć, że …. Cię kocham.
Możesz wierzyć lub nie ale tak jest Kocham Cię, nie umiałem tego okazać, ale znając Louisa i resztę chłopaków pewnie opowiedzieli Ci już jakim chamem byłem, nie dziwie im się tak się zachowywałem.
Szczerze mówiąc sam teraz jak myślę o tym co robiłem to… mają prawo mnie tak nazywać.
Chciałem zmienić swoje życie dla Ciebie… dla mnie.
Byłeś chłodny, nie miły… ba byłeś po prostu wredny, pewny siebie i wściekły na cały świat- tego jednego nigdy nie mogłam rozgryźć tej całej złości.
Potem byłeś trochę inny nie bałeś się okazywać mi uczyć.
Usiadłam na ławce i podciągnęłam nogi pod brodę z czym zostałam? Gdzie jesteś?
Łzy poleciały po moich policzkach, nawet nie wiem co się stało, nikt nie chce mi nic powiedzieć, chyba, że to moja wina… moja wina, że nie żyjesz.
-Hey.-chłopak usiadł koło mnie, to chyba twój przyjaciel.
-Hey.-odpowiedziałam cicho.
-Mówił Ci coś kiedyś o nas?-zapytał wprost, ty mało co mówiłeś, więc co mam mu powiedzieć. Tak mówił że istniejecie, na tym się to zazwyczaj kończyło, fakt czasem coś bąknąłeś o zespole. Mówiłeś, że są dla Ciebie jak rodzina, ale zespół się rozpada.
-Mówił tylko, że jesteście dla siebie jako rodzina.-wzruszyłam ramionami.
-Bo taka była prawda. [T.I] on chciał zostawić to wszystko i odejść z zespołu, dla Ciebie.
-Nie prosiłam go o to Louis.
-Wiesz jak mam na imię to miłe. I wiem, że go nie prosiłaś, dawno nie widziałem go w takim stanie. Kiedy był z tobą stawał się sobą. Nie musiał udawać wielkiego Harrego Styles’a. Nudziło go już takie życie.
-A Ciebie?
-Mnie?
-Nie masz dość tego wszystkiego.-chłopak zaśmiał się.
-Mam, ale Harry był inny wiesz ten ulubieniec, wszystkie oczy zawsze skupione były na nim wszystko co robił było na pierwszym planie. W końcu nie dał rady i świat alkoholu i narkotyków go wciągnął.
-Wiem.
-Opowiadał ci o tym? Z nami nie chciał rozmawiać.-,,opowiadał’’ nie opowiadał, byłam świadkiem spłacania długów, tak go poznałam leżał cały zakrwawiony bo nie oddał kasy w terminie.
Zachciało mi się być dobrą i wspaniałą chciałam go uratować i poniekąd się to udało.
-[T.I] dziękuje.-chłopak wydukał w końcu.-Byłaś z nim pomimo tego wszystkiego.
-Louis mam pytanie co mu się stało? Czemu nikt nie chce powiedzieć mi jak zginął?
-Przyjechał do mnie i poprosił o kasę chciał pospłacać długi, chciał skończyć z tamtym życiem, dla Ciebie, dla Was. Jak widać coś poszło nie tak…
Po ciele przeszedł mnie dreszcz, czy to znaczyłoby że Harry Styles mnie kochał…
-Mam coś dla Ciebie.-spojrzałam na niego.-Chciał żebym dał Ci jego rzeczy jeśli coś poszło by nie tak.
-Czyli wiedziałeś, że może zginąć i nic nie zrobiłeś?
-Nie. Zostawił to i wyszedł…
Hey tu Harry, ale pewnie Louis zdążył już powiedzieć, że to list odemnie.
Jeśli to czytasz oznacza to, że…. Nie żyje. Dziwnie się to pisze.
Chciałem to powiedzieć, że …. Cię kocham.
Możesz wierzyć lub nie ale tak jest Kocham Cię, nie umiałem tego okazać, ale znając Louisa i resztę chłopaków pewnie opowiedzieli Ci już jakim chamem byłem, nie dziwie im się tak się zachowywałem.
Szczerze mówiąc sam teraz jak myślę o tym co robiłem to… mają prawo mnie tak nazywać.
Chciałem zmienić swoje życie dla Ciebie… dla mnie.
Pierwszy raz od
dłuższego czasu poczułem się głupio opowiadając komuś jak to imprezowałem i
zachowywałem się jak głupi nastolatek, wydawało mi się to normalne, bo jestem
super gwiazdą, aż do momentu kiedy zobaczyłem jak z przerażeniem słuchasz moich
opowieści, które większości imponowały, a ty powiedziałaś, że jestem
nieodpowiedzialnym dupkiem.
To był szok istny szok, ale pokochałem cię w tamtym momencie, nie wiem czemu i nie mam pojęcia dlaczego. Miłość nie wybiera, prawda?
W końcu ty kochałaś takiego idiotę jak ja.
Louis obiecał mi, że zajmie się tobą, chce żebyś spełnia wszystkie marzenia…
H.
To był szok istny szok, ale pokochałem cię w tamtym momencie, nie wiem czemu i nie mam pojęcia dlaczego. Miłość nie wybiera, prawda?
W końcu ty kochałaś takiego idiotę jak ja.
Louis obiecał mi, że zajmie się tobą, chce żebyś spełnia wszystkie marzenia…
H.
*pół roku później
-Wszystko w porządku?-chłopak delikatnie dotknął mojego
ramienia, pokiwałam głową
-Nie jestem pewna.
-Nie jesteś pewna czy wszystko w porządku z tobą czy z mały?
-Chyba ze mną. Nadal nie jestem w stanie przyswoić do siebie, że on nie żyje.
-My też. Wiesz, że możesz na nas liczyć.
-Wiem i dziękuje wam za to.
-Obiecałem mu, że się wami zajmę.
-Nami?
-Cóż jakby to ująć, wiedział, że jesteś w ciąży. Dlatego chciał z tym skończyć.
-Nie jestem pewna.
-Nie jesteś pewna czy wszystko w porządku z tobą czy z mały?
-Chyba ze mną. Nadal nie jestem w stanie przyswoić do siebie, że on nie żyje.
-My też. Wiesz, że możesz na nas liczyć.
-Wiem i dziękuje wam za to.
-Obiecałem mu, że się wami zajmę.
-Nami?
-Cóż jakby to ująć, wiedział, że jesteś w ciąży. Dlatego chciał z tym skończyć.
Przytuliłam mojego synka, wyglądał jak Harry, odłożyłam go do łóżeczka i zasnęłam.
Po raz kolejny obudziła mnie fala koszmarów.
Codziennie budzę się w środku nocy i sprawdzam czy może nie wrócił, chociaż dobrze wiem, że tak się nie stanie….
___________________________________________
Jeżeli macie chwile możecie wpaść na mojego drugiego bloga -Klik
3 komentarze:
Trochę nie zrozumiały był , bo w niektórych momentach nie widziałam kto co mówi , ale ogólnie to bardzo fajny . < 3
Z Harrym zawsze fajny :3
trochę smutny ale mi się podobał :)
Prześlij komentarz