A więc, od czego by tu zacząć...
Wiem, że pewnie większość z was woli imaginy, ale jeśli macie chwile to może zajrzycie na mojego bloga :)
Klik :)
Nie będę przedłużać i dam wam spokojnie przeczytać moje wypociny...
____________________________________________
Wiem, że pewnie większość z was woli imaginy, ale jeśli macie chwile to może zajrzycie na mojego bloga :)
Klik :)
Nie będę przedłużać i dam wam spokojnie przeczytać moje wypociny...
____________________________________________
Jego zielone oczy błyszczały, a po chwili kiedy wszystkie
informacje dotarły do niego zrobiły się ciemniejsze, obserwowałaś każdy jego
ruch próbując odczytać coś. Niestety na próźno.
Krzątał się po pokoju, z
jednej strony na drugą, przystawał a później znów ruszał.
-Ale…-zadawał pytania, na
które nie byłaś w stanie odpowiedzieć.
Przeczesał ręką włosy i
przyklęknął obok Ciebie.
-Wiesz, że Cię
kocham..-pokiwałaś głową, a on otarł łzę z twojej twarzy.
Czekałaś na jego dalsze słowa,
widziałaś jak wyraźnie próbuje dobrać słowa.
-Ale… ja nie mogę. Nie dam
sobie rady.-wstał i odszedł parę krów do tyłu.-Nie będę potrafił.
-Co ty mówisz, damy sobie
rade.-wstałaś i chwyciłaś go za rękę.-Proszę Cię nie odpuszczaj tak łatwo, mnie
też to przeraża. W życiu nie chciałam mieć dziecka w takim wieku. Moje plany,
marzenia… Miałam mieć prace, dom, a potem rodzinę. Nigdy na odwrót.
-Przecież mam koncerty, wywiady… praktycznie nie ma mnie w
domu.-zasłonił twarz rękoma jakby chciał zamknąć oczy i udawać, że to się nie
dzieje naprawdę.-[T.I]....
-Harry, proszę Cię nie mów tego. Proszę.-stanęłaś naprzeciwko niego.
-Ja nie mogę być ojcem, nie nadaje się.-widziałaś ból w jego oczach.-Przepraszam [T.I].
-Przepraszasz? A co ja mam zrobić, tobie łatwo powiedzieć, przepraszam i zniknąć.-łzy spływały po twoich policzkach, chłopak wyciągnął rękę aby je otrzeć, którą odtrąciłaś.
-Ja..
-Proszę Cię idź już.
*
Obróciłaś się na bok i poczułaś ból, tak dzidziuś dawał już o sobie znać.
Usiadłaś na łóżku i rozglądnęłaś się, to jednak nie był zły sen, puste miejsce obok Ciebie nadal takim pozostawało.
Powoli ubrania zaczęły robić się na ciebie małe, sięgnęłaś w głąb szafy i znalazłaś koszulkę Harrego.
Niechętnie założyłaś ją na siebie, budziła za dużo wspomnień.
Usiadłaś przy stole i zaczęłaś jeść wszystko po kolei, tak lubiłaś jeść, a maluch dawał Ci pretekst żeby jeść jeszcze więcej. Otwarłaś gazetę próbując skupić się na artykule.
Usłyszałaś dzwonek do drzwi, a za nim serie stu następnych, wstałaś powoli i ruszyłaś w stronę drzwi.
-[T.I] otwórz.-Harry walił pięściami w drzwi.
-Czego chcesz…-nie zdążyłaś powiedzieć zdania do końca, bo chłopak przytulił Cię tak mocno, że nie mogłaś złapać oddechu.
-Duszę się.-powiedziałaś starając odsunąć od siebie chłopaka.
-Nigdy więcej nie zostawię Cię samej. –chłopak wpił się w twoje usta.-Nigdy.
-A możesz mi powiedzieć, o co chodzi? Po 6 miesiącach zjawiasz się dobijając do moich drzwi.
-Ja.. Jechaliśmy z lotniska i okazało się, że był wypadek. Zginęła młoda kobieta w 6 miesiącu ciąży.-wziął głęboki oddech.-Podali jej rysopis, byłem pewien, że to ty. –na jego policzkach pojawiły się łzy.-Dopiero teraz zdałem sobie sprawę jak bardzo mi na tobie zależy. Kocham Cię, kocham was.-tym razem to ty go przytuliłaś.
-Ja też Cię kocham.
-Harry, proszę Cię nie mów tego. Proszę.-stanęłaś naprzeciwko niego.
-Ja nie mogę być ojcem, nie nadaje się.-widziałaś ból w jego oczach.-Przepraszam [T.I].
-Przepraszasz? A co ja mam zrobić, tobie łatwo powiedzieć, przepraszam i zniknąć.-łzy spływały po twoich policzkach, chłopak wyciągnął rękę aby je otrzeć, którą odtrąciłaś.
-Ja..
-Proszę Cię idź już.
*
Obróciłaś się na bok i poczułaś ból, tak dzidziuś dawał już o sobie znać.
Usiadłaś na łóżku i rozglądnęłaś się, to jednak nie był zły sen, puste miejsce obok Ciebie nadal takim pozostawało.
Powoli ubrania zaczęły robić się na ciebie małe, sięgnęłaś w głąb szafy i znalazłaś koszulkę Harrego.
Niechętnie założyłaś ją na siebie, budziła za dużo wspomnień.
Usiadłaś przy stole i zaczęłaś jeść wszystko po kolei, tak lubiłaś jeść, a maluch dawał Ci pretekst żeby jeść jeszcze więcej. Otwarłaś gazetę próbując skupić się na artykule.
Usłyszałaś dzwonek do drzwi, a za nim serie stu następnych, wstałaś powoli i ruszyłaś w stronę drzwi.
-[T.I] otwórz.-Harry walił pięściami w drzwi.
-Czego chcesz…-nie zdążyłaś powiedzieć zdania do końca, bo chłopak przytulił Cię tak mocno, że nie mogłaś złapać oddechu.
-Duszę się.-powiedziałaś starając odsunąć od siebie chłopaka.
-Nigdy więcej nie zostawię Cię samej. –chłopak wpił się w twoje usta.-Nigdy.
-A możesz mi powiedzieć, o co chodzi? Po 6 miesiącach zjawiasz się dobijając do moich drzwi.
-Ja.. Jechaliśmy z lotniska i okazało się, że był wypadek. Zginęła młoda kobieta w 6 miesiącu ciąży.-wziął głęboki oddech.-Podali jej rysopis, byłem pewien, że to ty. –na jego policzkach pojawiły się łzy.-Dopiero teraz zdałem sobie sprawę jak bardzo mi na tobie zależy. Kocham Cię, kocham was.-tym razem to ty go przytuliłaś.
-Ja też Cię kocham.
5 komentarzy:
dziękuję..pięknie piszesz . Kocham Cię! ♥
Jej jaki słodki, kochany, uroczy, wzruszający :) Jednym słowem cudowny :)
Super!! Nigdy nie czytałam.imagina o podobnej tematyce, więc naprawdę mi się podoba. Mam prośbę, mogłabyś napisać dla mnie imagina z dedykacją? Proszę ;* Wika.
Zajebisteee :O
o jej, świetne! Myślałam że zacznę płakać ;<
Prześlij komentarz