Dzisiaj przypada wasza rocznica. Harry specjalnie z tej okazji przyjechał ze Stanów, ponieważ był w trasie promocyjnej. Postanowiliście pójść do parku na spacer. Trzymaliście się za ręce, rozmawialiście, śmieliście się. Chłopak co chwila Cię całował, tak, jakby chciał pokazać,że jesteś tylko jego. Była wiosna, więc wszystko wokół kwitło. Trawa już była pięknie zielona i bujna, korony drzew już obsypały kwiatami, a Słońce prawie nigdy nie wychodziło za chmury, co było nadzwyczajne w Wielkiej Brytanii. Po godzinie tego spaceru Harry zaprowadził Cię na polanę, która była tuż przy małym jeziorku, zdala od ścieżek turystycznych...
- (T.I), ja nadal nie mogę w to uwierzyć, że te 3 lata zleciały nam tak szybko. Byliśmy razem na dobre i na złe, nie opuściłaś mnie nawet, gdy wyjeżdżałem na trasy, i nie mogliśmy ze sobą porozmawiać choćby godziny, i za to wszystko chciałbym Ci podziękować.. - pocałował Cię czule w usta - ale chciałbym, byś była teraz kimś znacznie bardziej ważniejszym.. - klęknął przed tobą, zaczęły Ci kapać łzy szczęścia z policzków, a gdy wyjął to znane dobrze wszystkim, czerwone pudełeczko, nie mogłaś wytrzymać. Harry nawet nie zdążył powiedzieć również znanego "czy wyjdziesz za mnie ?" tylko od razu rzuciłaś się mu w ramiona mówiąc "tak, tak, tak". Po chwili Harry też się rozpłakał..
Ale ktoś nie chciał, byście byli szczęśliwi. Kiedy schodziliście z górki jakaś psychofanka strzeliła Ci pistoletem w bok. Zaczęła się lać krew. Spanikowany Harry zadzwonił po karetkę, i próbował zatamować krwotok, a ty już coraz bardziej traciłaś przytomność....
Karetka przyjechała dość szybko. Zabrali Cię do ambulansu na noszach podłączoną do masy urządzeń. Oczywiście, Harry cały czas był z tobą, i trzymał za rękę. Niestety, po dotarciu do szpitala musiał poczekać w szpitalnej poczekalni. Chciał być z Tobą, ale lekarze nie pozwolili mu.
Po upływie kilkunastu godzin lekarz wyszedł z sali, na co Harry zerwał się z prędkością światła;
- i co z nią ? - zaczął obsypywać go pytaniami.
- Na szczęście kula tylko musnęła ciało pańskiej narzeczonej, ale wyglądało to groźnie, nic jej nie będzie, tylko musi zostać na obserwacji, z dzieckiem również wszystko ok. - zapewniał.
- Dobrze, ale będę mógł się z nią zobaczyć ? Chwila, JAKIE DZIECKO ? - spanikował.
- Pańska partnerka jest w 4 miesiącu ciąży.. - i odszedł lekko się uśmiechając.
Harry wbiegł szybko do sali, gdzie leżałaś Ty. Płakałaś ze szczęścia trzymając się za podbrzusze. Już od dwóch lat chciałaś być mamą. Na początku twój narzeczony nic nie powiedział, tylko stojąc patrzył na siebie, ale już po chwili wtulił się w ciebie, i dał soczystego buziaka..
- Już na zawsze razem. - wyszeptał ci do ucha.. - z malutką Darcy.
- (T.I), ja nadal nie mogę w to uwierzyć, że te 3 lata zleciały nam tak szybko. Byliśmy razem na dobre i na złe, nie opuściłaś mnie nawet, gdy wyjeżdżałem na trasy, i nie mogliśmy ze sobą porozmawiać choćby godziny, i za to wszystko chciałbym Ci podziękować.. - pocałował Cię czule w usta - ale chciałbym, byś była teraz kimś znacznie bardziej ważniejszym.. - klęknął przed tobą, zaczęły Ci kapać łzy szczęścia z policzków, a gdy wyjął to znane dobrze wszystkim, czerwone pudełeczko, nie mogłaś wytrzymać. Harry nawet nie zdążył powiedzieć również znanego "czy wyjdziesz za mnie ?" tylko od razu rzuciłaś się mu w ramiona mówiąc "tak, tak, tak". Po chwili Harry też się rozpłakał..
Ale ktoś nie chciał, byście byli szczęśliwi. Kiedy schodziliście z górki jakaś psychofanka strzeliła Ci pistoletem w bok. Zaczęła się lać krew. Spanikowany Harry zadzwonił po karetkę, i próbował zatamować krwotok, a ty już coraz bardziej traciłaś przytomność....
Karetka przyjechała dość szybko. Zabrali Cię do ambulansu na noszach podłączoną do masy urządzeń. Oczywiście, Harry cały czas był z tobą, i trzymał za rękę. Niestety, po dotarciu do szpitala musiał poczekać w szpitalnej poczekalni. Chciał być z Tobą, ale lekarze nie pozwolili mu.
Po upływie kilkunastu godzin lekarz wyszedł z sali, na co Harry zerwał się z prędkością światła;
- i co z nią ? - zaczął obsypywać go pytaniami.
- Na szczęście kula tylko musnęła ciało pańskiej narzeczonej, ale wyglądało to groźnie, nic jej nie będzie, tylko musi zostać na obserwacji, z dzieckiem również wszystko ok. - zapewniał.
- Dobrze, ale będę mógł się z nią zobaczyć ? Chwila, JAKIE DZIECKO ? - spanikował.
- Pańska partnerka jest w 4 miesiącu ciąży.. - i odszedł lekko się uśmiechając.
Harry wbiegł szybko do sali, gdzie leżałaś Ty. Płakałaś ze szczęścia trzymając się za podbrzusze. Już od dwóch lat chciałaś być mamą. Na początku twój narzeczony nic nie powiedział, tylko stojąc patrzył na siebie, ale już po chwili wtulił się w ciebie, i dał soczystego buziaka..
- Już na zawsze razem. - wyszeptał ci do ucha.. - z malutką Darcy.
5 komentarzy:
Jaki śliczny i wzruszający rozdział :) Bardzo mi się podoba :) Kurcze taki słodki :) Czekam na następne <3
Awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww <3 <3
Jejuu. Zaczęłam płakać <3
Piękny <3
wzruszające :*
Prześlij komentarz