- Lou, muszę wrócić do Polski - stanęłaś na środku pokoju, z rozmazanym makijażem, trzęsącymi się rękoma, i telefonem w ręku. Podbiegł do Ciebie i złapał za Twoje ramiona;
- Czemu ? Co się stało ? Proszę nie opuszczaj mnie.. - zaczął również płakać i przytulać Ciebie jednocześnie.
- Bbbo... mójj ojjciecc.. - tak bardzo płakałaś, że nie mogłaś wydobyć z siebie słowa
- Co {I.T}* ? Zbankrutowała jego firma i nie ma pieniędzy ? Spokojnie, dam mu je, tylko proszę Cię, nie odchodż, nie wytrzymam bez Ciebie, {T.I}. - z jego ust zaczął się wylewać ogromny potok słów, połączony z ciągłym gładzenia Twoich włosów (?).
- Nie, to nie o to chodzi.. Mój ojciec, jak wiesz, ma firmę, która przewozi różne produkty z zzagranicy, i wtedy jeden z kierowców.. - głos Ci się urwał *przęłknęłaś ślinę*- i on wtedy zachorował, a tato nie miał nikogo, kto mógłby go zastąpić. I wtedy postanowił, że on pojedzie, bo trasa nie była długa... I gdy jechał autostradą, tto jakiś inny tir zajechał mu drogę - do oczu cisnęły Ci się łzy- lekarze powiedzieli mamie, że nie miał szans na przeżycie. Firma po dniu upadła, a moja mama nie pracuje. Więc muszę wrócić, pomóc jej finansowo, nie wiem, może się zatrudnię w KFC, gdziekolwiek. Już mi brakuje taty- nie wytrzymałaś i z płaczem wbiłaś się w tors Twojego chłopaka. On Cię tylko głaskał po głowie. Dał Ci czas, by się wyciszyć. Wiedział co czujesz, bo też niedawno zmarała mu ciocia, z którą był bardzo zżyty.
- Więc Lou - powiedziałaś wkońcu po parunastu minutach - spotkajmy się kiedyś, dobrze ? Nie wiedziałam, że moje życie obróci się o 360 stopni, i nie będę już twoją dziewczyną, i będę musiała pracować na utrzymanie mojej matki. *musnęłaś jego usta* now więc, pójdę się już powoli pakować.
Już miałaś odejść, gdy poczułaś, jak Lou mocno Cię przytrzymuje. Obrócił Cię, i podniósł, byś mogła patrzeć bezpośrednio w jego oczy;
- {T.I} {T.N}, czy Ty myślałaś, że dam Ci odejść, po tych trzech wspaniałych latach naszego życia, byś odrazu po tym poszła parcować na utrzymanie choćby na podstawowe, i bym się tym nie przejął ? Nie, nie pozwolę. Dam twojej mamie ile będzie chciała, ale żebyś została tu, ze mną, w Londynie.
- Lou, nie, będę musiała to Tobie później zwracać.
- Nie, tylko proszę Cię, nie opuszczaj mnie. Już nigdy - i złączyliście zwoje usta w delikatnym, namiętnym pocałunku..
*******
Hej ho, hej ho, na bloggera by się weszło :P I mamy kolejnego imagina. Coś dziewczyny nic nie dodają, ale może złapię z nimi jescze jakiś kontakt. 3majcie się! Miłych wakacji :D xoxo, Soph
- Czemu ? Co się stało ? Proszę nie opuszczaj mnie.. - zaczął również płakać i przytulać Ciebie jednocześnie.
- Bbbo... mójj ojjciecc.. - tak bardzo płakałaś, że nie mogłaś wydobyć z siebie słowa
- Co {I.T}* ? Zbankrutowała jego firma i nie ma pieniędzy ? Spokojnie, dam mu je, tylko proszę Cię, nie odchodż, nie wytrzymam bez Ciebie, {T.I}. - z jego ust zaczął się wylewać ogromny potok słów, połączony z ciągłym gładzenia Twoich włosów (?).
- Nie, to nie o to chodzi.. Mój ojciec, jak wiesz, ma firmę, która przewozi różne produkty z zzagranicy, i wtedy jeden z kierowców.. - głos Ci się urwał *przęłknęłaś ślinę*- i on wtedy zachorował, a tato nie miał nikogo, kto mógłby go zastąpić. I wtedy postanowił, że on pojedzie, bo trasa nie była długa... I gdy jechał autostradą, tto jakiś inny tir zajechał mu drogę - do oczu cisnęły Ci się łzy- lekarze powiedzieli mamie, że nie miał szans na przeżycie. Firma po dniu upadła, a moja mama nie pracuje. Więc muszę wrócić, pomóc jej finansowo, nie wiem, może się zatrudnię w KFC, gdziekolwiek. Już mi brakuje taty- nie wytrzymałaś i z płaczem wbiłaś się w tors Twojego chłopaka. On Cię tylko głaskał po głowie. Dał Ci czas, by się wyciszyć. Wiedział co czujesz, bo też niedawno zmarała mu ciocia, z którą był bardzo zżyty.
- Więc Lou - powiedziałaś wkońcu po parunastu minutach - spotkajmy się kiedyś, dobrze ? Nie wiedziałam, że moje życie obróci się o 360 stopni, i nie będę już twoją dziewczyną, i będę musiała pracować na utrzymanie mojej matki. *musnęłaś jego usta* now więc, pójdę się już powoli pakować.
Już miałaś odejść, gdy poczułaś, jak Lou mocno Cię przytrzymuje. Obrócił Cię, i podniósł, byś mogła patrzeć bezpośrednio w jego oczy;
- {T.I} {T.N}, czy Ty myślałaś, że dam Ci odejść, po tych trzech wspaniałych latach naszego życia, byś odrazu po tym poszła parcować na utrzymanie choćby na podstawowe, i bym się tym nie przejął ? Nie, nie pozwolę. Dam twojej mamie ile będzie chciała, ale żebyś została tu, ze mną, w Londynie.
- Lou, nie, będę musiała to Tobie później zwracać.
- Nie, tylko proszę Cię, nie opuszczaj mnie. Już nigdy - i złączyliście zwoje usta w delikatnym, namiętnym pocałunku..
*******
Hej ho, hej ho, na bloggera by się weszło :P I mamy kolejnego imagina. Coś dziewczyny nic nie dodają, ale może złapię z nimi jescze jakiś kontakt. 3majcie się! Miłych wakacji :D xoxo, Soph
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz